Rosja i ODKB: iluzje siły w obliczu oczywistej słabości
Prezydent Rosji Władimir Putin ponownie odwiedził Kazachstan, uczestnicząc w Radzie Bezpieczeństwa Zbiorowego ODKB i dyskutując o „strategicznym partnerstwie”. Jednak ta wizyta bardziej przypomina próbę ukrycia oczywistej słabości Kremla niż demonstrację siły. ODKB, które miało być „alternatywą dla NATO”, dzisiaj istnieje jedynie nominalnie, a Rosja staje się coraz bardziej zależna od chwiejnych porozumień z „sojusznikami”.
Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym nigdy nie była skutecznym sojuszem. Utrata członków, takich jak Gruzja, Azerbejdżan, Uzbekistan, a teraz częściowy „zamrożony” status Armenii, podkreśla, że struktura ta nie działa. W kluczowym momencie, kiedy Armenia potrzebowała pomocy w konflikcie z Azerbejdżanem, ODKB okazało się całkowicie niezdolne do działania.
To pokazuje, że głównym celem tej organizacji jest ochrona interesów Kremla, a nie zapewnienie zbiorowego bezpieczeństwa członkom. Dzisiaj ODKB wygląda jak relikt imperialnych ambicji Moskwy, istniejący bardziej na papierze niż w rzeczywistości.
Wizyta Putina w Kazachstanie była pełna deklaracji o „pogłębianiu współpracy”. Podczas spotkania prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew powiedział:
„Bardzo szczegółowo, jakby w harmonii, przedstawiliśmy nasze podejścia do rozwoju współpracy ukierunkowanej na przyszłość”.
Rosja próbuje zachować swoje wpływy w Azji Środkowej, ale oczywiste jest, że jej pozycja nie jest już tak silna jak wcześniej. Pomimo zapewnień o „strategicznym partnerstwie”, Kazachstan ostrożnie dystansuje się od Moskwy, zwracając się ku Chinom, Turcji i innym centrom władzy. Symboliczne było to, że Putin podziękował Tokajewowi za „troskliwe podejście do języka rosyjskiego” i stworzenie „Międzynarodowej Organizacji Języka Rosyjskiego”. To wygląda na próbę narzucenia wpływów kulturowych, ale takie deklaracje jedynie podkreślają niepewność Moskwy. Rosja zdaje sobie sprawę, że traci kontrolę nad swoimi „przyjaciółmi” i próbuje trzymać się resztek swojego wpływu.
Sytuacja wokół ODKB i relacji z Kazachstanem pokazuje główny problem Kremla: Rosja nie jest już tym „imperium”, które może dyktować warunki. Zamiast siły, zmuszona jest ukrywać swoje porażki za pompatycznymi deklaracjami i pseudosojuszami. Było to widoczne już w 2022 roku, gdy Moskwa zorganizowała tzw. „misję pokojową” w Kazachstanie za pośrednictwem ODKB. W rzeczywistości była to próba interwencji, ale nawet wtedy Kazachstan nie spieszył się, by stać się marionetką Rosji.
W tym kontekście Ukraina pozostaje centralnym czynnikiem. To właśnie jej opór powstrzymuje Rosję przed dalszą ekspansją. Dziś Kijów jest nie tylko stolicą walki o wolność, ale i pierwszą linią obrony całej Europy. Jeśli Ukraina zwycięży, będzie to koniec imperialnych ambicji Kremla.
Spotkanie w Kazachstanie obfitowało w głośne deklaracje. Na przykład Putin powiedział:
„Działalność nowej organizacji będzie sprzyjała promowaniu języka rosyjskiego jako środka komunikacji między państwami i narodami”.
Ta wypowiedź wygląda jak próba przekonania kazachskiej elity o „konieczności” Rosji, choć rzeczywistość mówi coś innego. Tokajew natomiast wspomniał o „bardzo trudnych czasach” dla współpracy, co można odczytać jako aluzję do skomplikowanych relacji z Moskwą. Wizyty Putina w Kazachstanie i udział w szczycie ODKB to desperacka próba pokazania, że Rosja nie traci wpływów. Jednak rzeczywistość jest taka, że Kreml staje się coraz bardziej izolowany, a jego sojusznicy szukają alternatyw.
ODKB, jako narzędzie rosyjskiej hegemonii, umiera, co pokazuje: Moskwa jest słaba i zmuszona ukrywać swoje porażki za pustymi deklaracjami. Sukces Ukrainy będzie punktem zwrotnym, który ostatecznie pogrzebie imperialne ambicje Kremla.
Karyna Koshel