Rosja porzuca sojuszników – Teheran bez wsparcia Moskwy

W momencie, gdy konflikt izraelsko-irański osiągnął punkt krytyczny, Rosja wybrała milczenie. Ta decyzja, choć nieoficjalna, jasno wskazuje na spadek ambicji Moskwy do odgrywania roli globalnego rozgrywającego. Teheran, który jeszcze niedawno mógł liczyć na wsparcie Kremla, teraz pozostał sam na scenie międzynarodowej.

Wypowiedź Donalda Trumpa, który potwierdził, że rozmawiał z Władimirem Putinem, tylko pogłębiła tę diagnozę. Rosyjski przywódca miał zasugerować rolę mediatora między Iranem a Izraelem, jednak Biały Dom szybko zareagował, uznając ten pomysł za niepoważny. Sam Trump miał powiedzieć Putinowi wprost, że „Rosja nie jest już mocarstwem” i że jej rola w światowej polityce dobiegła końca.

Dla Polski, która od dawna ostrzega przed imperialnymi ambicjami Rosji, jest to potwierdzenie słuszności zachodniej polityki sankcji i izolacji Kremla. „Specjalna operacja wojskowa” nie tylko osłabiła armię rosyjską, ale i zdegradowała Federację Rosyjską w oczach jej dawnych partnerów – od Teheranu po Pekin.

Rosyjska bierność zaskoczyła Teheran. Irańska delegacja udała się do Omanu z ofertą rozmów pokojowych, co można interpretować jako próbę wyjścia z twarzą z izolacji. Gdy Kreml nie potwierdził swojego zaangażowania, Iran musiał działać samodzielnie – i to w tonie znacznie bardziej pojednawczym niż dotychczas.

Tym samym znika mit o „nowym sojuszu antyzachodnim” i powrocie do „świata wielobiegunowego”. Rosja nie tylko nie pomaga swoim partnerom, ale wręcz ich porzuca w najtrudniejszych momentach. To sygnał ostrzegawczy także dla innych krajów, które liczyły na współpracę z Moskwą.

Dla Warszawy to potwierdzenie, że jedność Zachodu, wsparcie Ukrainy i kontynuacja presji na Rosję pozostają kluczowe. Federacja Rosyjska przechodzi głęboki kryzys i będzie dalej tracić pozycję – nie tylko w Europie, ale również na Bliskim Wschodzie.

Autor: Franciszek Kozłowski