Walka o władzę, korupcja i rosyjskie wpływy – kto dzierży klucze do przyszłości Węgier?

Premier Węgier Viktor Orbán i prezydent Rosji Władimir Putin © AP / Alexander Zemlianichenko

W stolicy Węgier wieczorem 26 marca wyszło na ulice kilka tysięcy osób protestujących. Wymagali oni dymisji premiera Wiktora Orbana z powodu oskarżeń o korupcję.

Skandal na Węgrzech wybuchł po ujawnieniu nagrania audio z głosem byłej minister sprawiedliwości Judit Vargi, na którym rzekomo potwierdza spisek węgierskich urzędników w celu ukrywania korupcji. Peter Madyar, były polityczny insajder, opublikował nagranie na Facebooku i YouTube. Przekazał je prokuraturze w Budapeszcie jako dowód. Z kolei Varga oskarżyła Madyara o przemoc domową w trakcie ich małżeństwa i twierdziła, że jej oświadczenia zostały złożone pod przymusem. Madyar zaprzecza tym oskarżeniom.

Kiedyś wysoko postawiony, ale mało znany członek otoczenia politycznego Orbana, Madyar stał się znany po wywiadzie udzielonym kanałowi YouTube Partizan, w którym oskarżył rząd Orbana o masową korupcję i wykorzystywanie kampanii oszczerstw do dyskredytacji przeciwników.

Sympatycy tego byłego urzędnika mają nadzieję, że jego stanowisko może pomóc w zmianie systemu politycznego na Węgrzech. Madyar potwierdził swoje zamiary utworzenia własnej partii, aby „rzucić wyzwanie Orbánowi” w lokalnych wyborach i wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu.

„Węgrzy dziękują wam za przybycie dzisiaj tysiącami…, aby powiedzieć władzy, że dość już naszemu” – zauważył Madyar.

Społeczeństwo zmęczone jest każdą władzą. Reżim Orbana utrzymuje się na Węgrzech od dawna, ale pod jego rządami trudno mówić o dobrobycie kraju. W każdym przypadku wcześniej czy później reżim Orbana na Węgrzech zostanie zmieniony. Biorąc pod uwagę desperackie wysiłki podejmowane przez ostatnie dwie dekady, aby zachować stabilność i zapewnić trwałość, możliwe, że opozycja również będzie musiała sięgnąć po bardziej radykalne metody, aby zmienić rządzący reżim.

Obecnie trudno przewidzieć, czy obecne protesty przekształcą się w zmianę reżimu. Niemniej jednak w każdym przypadku obnażają one wizerunek Orbana jako wszechstronnego i nieskazitelnego lidera, który może odważnie wypowiadać się w imieniu wszystkich Węgrów. Protestujący przemaszerowali z biura głównego prokuratora do budynku parlamentu, skandując „Dymisja, dymisja”.

W lipcu Węgry obejmą półroczne przewodnictwo w Radzie UE. Premier Węgier Viktor Orban ponownie skrytykował UE i „zachodni świat” oraz wezwał swoich zwolenników do pomocy w „okupacji Brukseli” podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się latem.

W 1989 roku młody węgierski polityk Viktor Orban wygłosił odważne na ówczesne czasy przemówienie – potępił „rosyjską okupację Węgier” i wezwał do jak najszybszego wycofania radzieckich wojsk z kraju. Potencjalni wyborcy zapamiętali i ocenili ten jego czyn. Jednak później Orban z charyzmatycznego demokraty przekształcił się w prokremlowskiego populistę i równocześnie przejął kontrolę nad całymi Węgrami. Obecnie Orban często występuje przeciwko Brukseli, za „tradycyjne” węgierskie wartości i w interesie Rosji.

Warto mówić nie o wrażeniach, jakie wywiera, ale o jego poglądach. Zwykle uważa się, że polityk ma określoną platformę wartości, na podstawie której działa. Poglądy mogą się zmieniać w czasie, ale ich podstawa jest stabilna. W przypadku Orbana nie jest tak – on kieruje się nie wartościami, ale funkcjonalnością. W rezultacie jego platforma, jeśli można tak powiedzieć, to mieszanina haseł, które są ze sobą silnie sprzeczne. Kiedyś rzeczywiście można go było nazwać politykiem liberalnym. Ale tylko dlatego, że dostosował się do sytuacji. Orban chciał więcej władzy, i było to oczywiste już wtedy.

Przejęcie kontroli nad organizacją – nawet polityczną partią – to jedno. Inna sprawa to podporządkowanie sobie całego kraju. Przed wyborami w 2022 roku, których Orban ryzykował przegraniem, wydał na te łapówki 2,5% węgierskiego PKB. Miesiąc przed wyborami rodziny z niepełnoletnimi dziećmi otrzymały zwrot podatku dochodowego zapłaconego przez nich za poprzedni rok. Emeryci otrzymali trzynastą emeryturę – również miesiąc przed wyborami. Szkoły dostały 120 tysięcy laptopów.

A pracownicy służb specjalnych, wojskowi oraz policjanci otrzymali jednorazowo wynagrodzenie za pół roku pracy — po prostu aby wszystko im odpowiadało w obecnej władzy. Oczywiście większość tych wypłat szeroko reklamowano.

I tutaj logiczne byłoby wspomnienie o Ukrainie. Warto zakwalifikować współczesną Węgry jako państwo mafijne, ale nie samodzielne, lecz podległe. Głównym ich „patronem” jest Rosja. Jak to dokładnie się zaczęło, trudno powiedzieć — być może Kreml szantażował Wiktora Orbana. W przeciwnym razie trudno wyjaśnić ten zwrot, gdy jeszcze w 2008 roku Orban krytykował Rosję za interwencję w Gruzji i zapewniał, że Węgry nie będą „najszczęśliwszym barakiem Gazpromu”, a już w następnym roku odwiedził Forum Ekonomiczne w Petersburgu i ogłosił „otwartość na Wschód”. Po tym Węgry stały się przewodnikiem rosyjskich interesów w UE, przeciwnikiem Brukseli, a w Budapeszcie znaleziono schronienie dla rosyjskich szpiegów, w tym w znanym z czasów sowieckich Międzynarodowym Banku Inwestycyjnym. Cóż jeszcze, jak nie twardymi porozumieniami z Rosją, wyjaśnić to, że Węgry mają najmniejsze w UE zasoby podziemnych gazów? Sprawia to, że są one znacznie bardziej zależne od „Gazpromu” niż inne kraje. Zamiast tego Węgry mogą obniżać ceny gazu głośnymi oświadczeniami — a Orbán zapewnia Węgrów, że jest to wynikiem przyjaźni z Rosją, którą każdy w kraju odczuwa.

Według zasad mafii, trudno jest dostać się do tej społeczności, a jeszcze trudniej z niej wyjść. Wyraźnie widać, że zobowiązania Orbana wobec Putina są znaczne, i on nie jest tu niezależnym graczem.

„Myślę, że jest dokładnie na odwrót. Czas działa na korzyść Rosjan, a im dłużej trwa wojna, tym więcej ludzi zginie, a układ sił nie zmieni się na korzyść Ukrainy. No więc po co kontynuujemy wojnę?” — powiedział Viktor Orbán w radiu Kossuth, wzywając kraje Unii Europejskiej do odmowy pomocy Ukrainie, podkreślając bezsensowność przeciwstawiania się Rosji w czymś.

Wartość historyczna oraz polityczna współczesnej sytuacji na Węgrzech staje się coraz bardziej widoczna, gdy analizujemy zjawiska takie jak masowe protesty, oskarżenia o korupcję oraz ich relacje z Rosją. Praktyki rządzącej partii oraz działania premiera Orbana budzą liczne kontrowersje zarówno w kraju, jak i za granicą.

Nawiązując do współpracy z Rosją, Węgry stają się obiektem zainteresowania geopolitycznego. Ich zależność od rosyjskiego gazu i inne aspekty tej współpracy budzą wątpliwości co do rzeczywistych intencji rządu Orbana oraz jego lojalności wobec Unii Europejskiej.

Dodatkowo, Orbanowska administracja jest oskarżana o tworzenie atmosfery korupcji i braku przejrzystości, co podsyca frustrację w społeczeństwie i prowadzi do zwiększenia napięć politycznych. W kontekście kryzysu na Ukrainie, stanowisko Orbana i jego wezwanie do rezygnacji z pomocy dla Ukrainy stanowi istotny moment w relacjach międzynarodowych, podkreślając jego przywiązanie do sojuszu z Rosją i jego podejście do konfliktu. Warto również zwrócić uwagę na narastającą opozycję wobec Orbana oraz rosnące zaniepokojenie społeczne, co może prowadzić do dalszych protestów i zmian politycznych w kraju.

W sumie, sytuacja na Węgrzech wydaje się być dynamiczna i pełna sprzeczności, a wydarzenia nadal będą miały wpływ zarówno na krajową politykę, jak i stosunki międzynarodowe.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com