Wstrzymany pokój: co oznacza decyzja administracji Trumpa dla Ukrainy i Europy?

verstka
Co łączy wojnę na Ukrainie, przyszłość NATO i globalną rywalizację USA z Chinami? Odpowiedź jest prosta: zasoby. W szczególności metale ziem rzadkich, które mogą zmienić układ sił we współczesnym świecie. Podczas gdy Ukraina walczy o swoje istnienie, a Europa o własne bezpieczeństwo, nowa administracja Trumpa wstrzymuje „plan pokojowy”, zmuszając sojuszników do zastanowienia się: jaką cenę Waszyngton jest gotów zapłacić za pokój?
Wojnę można zakończyć na dwa sposoby: zmuszając agresora do kapitulacji lub zmuszając ofiarę do ustępstw. Rosja jest już wyczerpana gospodarczo i militarnie, ale otrzymała nową szansę, gdy Trump zdecydował się zawiesić opracowanie autonomicznego planu pokojowego. Ten krok może być dla Kremla sygnałem, że USA są gotowe do kompromisów – a to najniebezpieczniejsze, co może się teraz wydarzyć. Bo kompromis z Rosją oznacza faktyczną legitymizację jej polityki podbojów.
Zachód popełnił już jeden błąd, próbując „udobruchać” Putina. Polityka ustępstw doprowadziła do 2014 roku, aneksji Krymu i wojny, która trwa do dziś. Teraz stawką jest nie tylko integralność terytorialna Ukrainy, ale i bezpieczeństwo całej Europy. Moskwa zdaje sobie sprawę, że globalna konfrontacja między USA a Chinami otwiera dla niej okno możliwości – i zrobi wszystko, by tę sytuację wykorzystać na swoją korzyść.
Kolejnym aspektem, którego nie można ignorować, jest strategiczne znaczenie ukraińskich metali ziem rzadkich. 70% światowej produkcji tych surowców kontrolują Chiny, a ich znaczenie dla sektora technologicznego, przemysłu zbrojeniowego i gospodarki jest nie do przecenienia. Ukraina ma ogromny potencjał wydobywczy tych materiałów, co czyni ją kluczowym aktywem w geopolitycznej rywalizacji między Waszyngtonem a Pekinem.
Trump postrzega Ukrainę nie tylko jako bastion przeciwko rosyjskiej agresji, ale także jako alternatywne źródło metali ziem rzadkich. W obliczu niestabilności gospodarczej Stany Zjednoczone dążą do minimalizacji zależności od chińskiego eksportu i poszukiwania nowych źródeł dostaw. Problem polega na tym, że taka strategia, zamiast realnego wsparcia dla Ukrainy w wojnie, może przekształcić się w ekonomiczny barter – pomoc w zamian za zasoby.
Jednak nawet jeśli USA mają interes gospodarczy na Ukrainie, nie można dopuścić, by stał się on powodem geopolitycznej kapitulacji. Niektórzy w przestrzeni medialnej już promują tezy o możliwej „wymianie” – zakończeniu wojny w zamian za dostęp do ukraińskich zasobów. Kreml jedynie wzmacnia tę propagandę, twierdząc, że Ukraina jest „państwem sterowanym z zewnątrz”.
Zamiast grać według reguł Moskwy, Zachód powinien skonsolidować swoje działania. Rezygnacja administracji Trumpa z samodzielnego planu pokojowego daje Europie i Ukrainie szansę na uzyskanie równorzędnego miejsca przy stole negocjacyjnym. To nie tylko wzmocni jedność NATO, ale także zniszczy kremlowskie narracje o „ukraińskiej marionetce USA”.
Moskwa liczy na zmęczenie Zachodu i jego chęć jak najszybszego zakończenia wojny. To może zagrać na jej korzyść, jeśli USA pójdą na „kompromis”. Jednak im więcej ustępstw otrzyma Kreml, tym agresywniej będzie działał w przyszłości.
Gospodarka Rosji jest już wyczerpana sankcjami, a zasoby wojskowe ograniczone. Wojna na Ukrainie stała się strategiczną pułapką dla Kremla, uniemożliwiającą mu rozszerzanie agresji na inne fronty. Jednak sytuacja może się zmienić, jeśli Zachód da sygnał o gotowości do „ugłaskiwania” Rosji. Warunkowy „pokój” narzucony na rosyjskich warunkach będzie jedynie tymczasowym zawieszeniem broni przed kolejną ofensywą.
Dziś nie ma miejsca na iluzje o szybkim zakończeniu wojny. Ukraina nadal walczy, a Europa musi zdać sobie sprawę, że bezpieczeństwo jej granic bezpośrednio zależy od wyniku tego konfliktu. Rosja nie została jeszcze pokonana i będzie szukać nowych sposobów nacisku – poprzez szantaż energetyczny, dezinformację, groźby nuklearne i działania dywersyjne.
Zachód musi pamiętać: nie ma „planu pokojowego”, który nie zakładałby zwycięstwa Ukrainy. Każde ustępstwo wobec Rosji to nie pokój, lecz odroczenie kolejnej inwazji. Dopóki trwa wojna, nasze wsparcie musi pozostać niezachwiane. Bo jeśli upadnie Kijów, kolejnym celem Moskwy będzie Warszawa.
Karyna Koshel