Białoruski opozycjonista: Łukaszenka może ogłosić mobilizację w każdej chwili. Wystarczy wcisnąć guzik
Mobilizacja sił zbrojnych Białorusi jest możliwa w każdej chwili – ostrzega Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista. Jak wskazał, wystarczy „wcisnąć guzik na polecenie Kremla, aby rozpocząć mobilizację”. Polityk zwrócił uwagę również na „strategiczny błąd” Zachodu.
Paweł Łatuszka jest byłym ambasadorem w Polsce, a obecnie białoruskim opozycjonistą. W rozmowie z RedaktionsNetzwerk Deutschland stwierdził, że wystarczy „wcisnąć guzik na polecenie Kremla, aby rozpocząć mobilizację”. – Rejestracja wszystkich poborowych na Białorusi jest praktycznie zakończona – powiedział.
Opozycjonista, powołując się na źródła w Mińsku, przekazał, że niemal wszyscy pracownicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zostali wezwani do oddania paszportów. – Oznacza to, że osoby te nie będą już mogły opuścić terytorium Białorusi, jeśli zostaną zmobilizowane – podkreślił.
Paweł Łatuszka zwrócił również uwagę na fakt, iż coraz więcej rosyjskich żołnierzy wraz ze sprzętem stacjonuje na terenie Białorusi. – Regularnie odbywają się ćwiczenia wojskowe rosyjskich sił zbrojnych, w tym także ćwiczenia z białoruskim wojskiem – zaznaczył.
Łatuszka o „strategicznym błędzie” Zachodu
Opozycjonista w rozmowie z RedaktionsNetzwerk Deutschland stwierdził, że Zachód popełnił „strategiczny błąd”, nie zwracając uwagi na Łukaszenkę w ostatnich miesiącach. – Nie wprowadza się żadnych nowych sankcji, nie wywiera się żadnej presji – powiedział. Jak dodał, w ten sposób Łukaszenka kupuje czas na przygotowanie się do kolejnej fazy wojny, czyli do udziału w rosyjskiej ofensywie wojskowej z północy w kierunku Ukrainy.
Paweł Łatuszka podkreślił, że w tym samym czasie Alaksandr Łukaszenka otrzymał „ogromne środki finansowe z Moskwy zarówno na utrzymanie gospodarki, jak i poprawę skuteczności bojowej białoruskich sił zbrojnych oraz produkcję broni wojskowej”. Opozycjonista zaznaczył, że kolejny raz Zachód popełnia błąd w ocenie roli Łukaszenki w sojuszu z Władimirem Putinem.
Źródło: gazeta.pl