Disneyland w Notre Dame? „Jest jakimś znakiem czasu, że najbardziej za tymi zmianami opowiadają się duchowni”
Czy najsłynniejszy kościół we Francji, nazywany centrum duchowym kraju, zatraci swój sakralny charakter, stając się kolejnym ośrodkiem kultury masowej i poprawności politycznej?
Są takie dni, które ludzie zapamiętują do końca życia. Dzieje się tak wówczas, gdy dowiadują się o jakimś niezwykłym, wstrząsającym wydarzeniu i przez lata dokładnie pamiętają, gdzie i w jakich okolicznościach zastała ich ta wiadomość. Tak było m.in. z atakiem terrorystycznym na World Trade Center 11 września 2001 r. Tak było też 10 kwietnia 2010 r. w Polsce, gdy doszło do katastrofy smoleńskiej. Dla Francuzów, a zapewne i dla wielu katolików na całym świecie, taką datą był 15 kwietnia 2019 r.
Tamtego dnia doszło w Paryżu do pożaru i zniszczenia jednego z najbardziej rozpoznawalnych kościołów na naszym globie – bazyliki Notre Dame. Na wieść o tragedii prezydent Emmanuel Macron wyznał, że jest „smutny, widząc, jak spala się część nas”, jak „płonie symbol naszej tożsamości”.
Grzegorz Górny