Donald Trump publicznie groził śmiercią kongresmence? Prokuratorka wszczęła dochodzenie
Prokuratura w Arizonie sprawdza, czy ostatnia wypowiedź Donalda Trumpa o jednej z kongresmenek była groźbą śmierci. Kandydat republikanów stwierdził, że Liz Cheney powinna zostać postawiona przed plutonem egzekucyjnym, by odczuć, czym jest wojna.
Donald Trump o przeciwniczce politycznej: W czwartek 31 października Donald Trump określił byłą republikańską członkinię Kongresu Liz Cheney mianem podżegaczki wojennej. „Jest radykalnym jastrzębiem wojennym. Postawmy ją przed karabinami, dziewięcioma lufami strzelającymi do niej. Zobaczmy, jak się czuje, kiedy broń jest wycelowana w jej twarz” – powiedział. W odpowiedzi Liz Cheney stwierdziła, że w taki sposób dyktatorzy niszczą wolne narody. „Grożą śmiercią tym, którzy wystąpią przeciwko nim. Nie możemy powierzyć naszego kraju i naszej wolności małostkowemu, mściwemu, okrutnemu, niestabilnemu człowiekowi, który chce być tyranem” – napisała na portalu X. Cheney wezwała republikanów, by wznieśli się ponad różnice polityczne i zagłosowali na Kamalę Harris.
Prokuratorka z Arizony wszczyna dochodzenie: Prokuratorka generalna Arizony Kris Mayes prowadzi dochodzenie w sprawie tego, czy komentarze byłego prezydenta Donalda Trumpa na temat kongresmenki Liz Cheney można uznać za groźbę śmierci w świetle prawa obowiązującego w tym stanie.
To nie pierwszy atak Trumpa na Cheney: Trump i Cheney od jakiegoś czasu ścierają się, ale ich konflikt osiągnął apogeum, gdy Cheney zasiadła w komisji kongresowej, która badała atak na Kapitol 6 stycznia. Później Trump zasugerował, że Cheney i inni członkowie komisji powinni trafić za kraty.
Źródło: IAR, Yahoo.com