Izrael traci międzynarodowe poparcie? Coraz więcej głosów krytyki
![](https://polskienowiny.pl/wp-content/uploads/2023/12/z30517251IHBenjamin-Netanjahu.jpg)
Ronen Zvulun / AP / AP
Szefowie brytyjskiej i niemieckiej dyplomacji David Cameron i Annalena Baerbock wzywają we wspólnym artykule do trwałego zawieszenia broni w Strefie Gazy i Izraelu. Z podobnym apelem zwróciła się w niedzielę francuska ministerka spraw zagranicznych. Z kolei Joe Biden przestrzegał w ostatnim czasie, że Izrael straci międzynarodowe poparcie z powodu „masowych bombardowań”.
„Izrael ma prawo wyeliminować zagrożenie stwarzane przez Hamas, ale umarło zbyt wielu cywilów” – piszą we wspólnym artykule dla Sunday Times i Welt am Sonntag szefowie brytyjskiej i niemieckiej dyplomacji. Wyraźniej niż dotąd wybrzmiewa tu krytyka Tel Awiwu. „Izrael nie wygra tej wojny, jeśli jego operacja zniszczy szansę na pokojowe współistnienie z Palestyńczykami” – ostrzegają David Cameron i Annalena Baerbock. Jednocześnie podkreślają: natychmiastowe zawieszenie broni sprzyjałoby tylko terrorystom. Dążyć natomiast – według nich – trzeba do trwałego zawieszenia broni. Są też słowa krytyki pod adresem osadników z Zachodniego Brzegu, określanych tu mianem „ekstremistów”.
„W Strefie Gazy umarło zbyt wielu cywilów”
Choć akcenty rozłożone są nieco inaczej niż dotąd, to istota podejścia Berlina i Londynu pozostaje niezmienna. Brytyjski konserwatysta i niemiecka polityk Zielonych zastrzegają bowiem, że ich zdaniem rozwiązaniem nie jest natychmiastowe zawieszenie broni. „Czy Hamas przestałby wtedy wystrzeliwać rakiety? Czy uwolni zakładników?” – pytają retorycznie ministrowie. I dodają, że pozostawienie Hamasu przy władzy byłoby trwałą blokadą na drodze do stworzenia w regionie dwóch państw. Ich stworzenie to dla autorów najważniejszy cel. Mają ku niemu prowadzić trzy kroki. Po pierwsze – Izrael musiałby w większym stopniu chronić cywilów. Po drugie – do Gazy musi dotrzeć więcej pomocy humanitarnej. Po trzecie – już teraz zacząć musiałyby się niełatwe polityczne negocjacje. Negocjacje, w których – według szefów brytyjskiej i niemieckiej dyplomacji – dużą rolę odgrywać miałyby państwa arabskie. „Chcemy pokoju dla izraelskich i palestyńskich dzieci. Dziś i w przyszłości” – deklarują autorzy tekstu.
Joe Biden ostrzega Izrael o utracie międzynarodowego poparcia
To nie pierwszy głos po stronie Zachodu, który może wskazywać na zmianę podejścia do konfliktu na Bliskim Wschodzie. W niedzielę podczas wizyty w Izraelu szefowa francuskiej dyplomacji Catherine Colonna wezwała do „natychmiastowego i trwałego” rozejmu w Strefie Gazy. Podkreśliła na konferencji prasowej, że na palestyńskim terytorium „ginie zbyt wielu cywilów”.
W tym tygodniu Joe Biden powiedział, że Izrael traci międzynarodowe poparcie, zwłaszcza po stronie państw europejskich, z powodu „masowych bombardowań” w Strefie Gazy. Z kolei doradca amerykańskiego prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan rozmawiał w Tel Awiwie z władzami Izraela na temat zakończenia intensywnej fazy wojny w Strefie Gazy. Podkreślił, że obecna operacja wojenna przejdzie w precyzyjne działania, wymierzone bezpośrednio w przywódców Hamasu. Jake Sullivan nie uściślił, kiedy miałoby to nastąpić.
Izrael nie zmienia zdania. Mówi o „całkowitym zwycięstwie”
Zmian natomiast nie widać na razie w retoryce Izraela. W sobotę na konferencji prasowej Benjamin Netanjahu powiedział, że Izrael będzie walczył „dopóki całkowite zwycięstwo nie zostanie osiągnięte”. – Wyjaśniłem to także Jake’owi Sullivanowi – powiedział. – Powtarzam to naszym przyjaciołom: Po eliminacji Hamasu, Strefa Gazy zostanie zdemilitaryzowana i najdzie się pod izraelską kontrolą bezpieczeństwa – podkreślił.
Katastrofa humanitarna
ONZ alarmuje, że Strefa Gazy to rejon katastrofy humanitarnej. Brakuje tam żywności, wody pitnej, środków medycznych i sanitarnych. W ciągu ponad dwóch miesięcy swoje domy w Strefie Gazy musiało opuścić 85 procent Palestyńczyków. Według palestyńskiego Ministerstwa Zdrowia od początku wojny zabito ponad 18,5 tys. osób, w większości cywilów, a co najmniej 50,5 tys. zostało rannych. Palestyńczycy szacują, że wśród zabitych jest około 7,5 tys. dzieci. Izraelskie naloty oraz operacja lądowa w Gazie to odpowiedź na atak Hamasu na izraelskie miasta z 7 października. Ekstremiści z Hamasu zabili wówczas 1,2 tys. osób.
Źródło: gazeta.pl