Kadyrow wściekły na generałów, daje rady Putinowi. „Stan wojenny nad granicą, użyć broni jądrowej”

Wikimedia Commons

Ramzan Kadyrow, przywódca Czeczenów, ostro skrytykował działania Rosjan podczas wojny w Ukrainie. Utrata Łymanu, który odbili Ukraińcy, rozsierdziła oddanego sojusznika Putina, który na rosyjskich generałach nie zostawił suchej nitki. Poczynania Kremla nie podobają się także szefowi Grupy Wagnera i kilku blogerom wojskowym. Według komentatorów to jasny znak, że „siłowicy zaczynają się gryźć między sobą”.

Ukraińcy przejęli kontrolę nad miastem Łyman w obwodzie donieckim w sobotę. Rosyjskie ministerstwo obrony w oficjalnym komunikacie podało, że wycofało swoje wojska z rejonu Łymanu, ponieważ mogło dojść do całkowitego ich okrążenia przez ukraińską armię.

Obroną tego odcinka kierował dowódca Centralnego Okręgu Wojskowego, gen. Łapin – wytyka Ramzan Kadyrow. Lider Czeczenów przypomina „zasługi” generała, który dostał gwiazdę Bohatera Rosji za wzięcie Lisiczańska, „chociaż nawet blisko go tam nie było”. Kadyrow doradził, żeby Łapina zdegradować do szeregowego i wysłać na pierwszą linię frontu, by „krwią zmył swoją hańbę”.

Przykre jest nie to, że Łapin jest beztalenciem, ale że kryją go na górze osoby z kierownictwa sztabu generalnego. Nie wiem, co raportuje ministerstwo obrony głównodowodzącemu, ale ja osobiście uważam, że potrzebne są bardziej radykalne działania, włącznie z ogłoszeniem stanu wojennego nad granicą i użycia broni jądrowej małej mocy [tzw. taktycznej broni jądrowej, przystosowanej do ataków mniejszej mocy niż bomby wodorowe, na stosunkowo bliskich odleglościach – do ok. 500 km, służy do niszczenia wybranych punktów na polu bitwy – red.]

– napisał wściekły Kadyrow. Na zakończenie orzekł, że „wszystko byłoby w porządku, gdyby nie było tak źle”.

Wojna w Ukrainie. „Rosław w bloku siłowym”

Krytyka Kadyrowa zyskała zwolenników. Poparł go biznesmen Jewgienij Prigożyn, szef Grupy Wagnera, który w ostatnim czasie zasłynął wyciąganiem na front więźniów z rosyjskich kolonii karnych. „Ramzan – zuch. (…) Wszystkich tych sk… z karabinem, boso na front” – napisał.

Nie brakuje też wpisów znawców wojennych, analityków „patriotycznie nastawionych” i propagandystów. Wszyscy oni kwestionują działania rosyjskiej armii, określenie porażki „odwrotem” i dowództwo gen. Łapina oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa.

Rosyjscy opozycjoniści wskazują, że słowa Kadyrowa i Prigożyna pokazują załamanie jedności wśród samozwańczych doradców Władimira Putina. – Nie nazwałbym tego rozłamem w elitach, bo tych ludzi nie da się nazywać elitami, ale na pewno jest to rozłam w bloku siłowym – mówił na YouTube opozycyjny rosyjski dziennikarz Michael Nacke. Jego zdaniem w krytycznych komentarzach jest dużo prawdy, ale odpowiedzialność za złą sytuację w rosyjskiej armii nie należy do dwóch, trzech dowódców. – To problem systemowy i od lat panuje w niej zasada negatywnego doboru – dodał.

Dlaczego Kadyrow i Prigożyn nagle zdecydowali się zaatakować ministerstwo obrony? Bo sami przestali być potrzebni w chwili ogłoszenia mobilizacji. Byli frontmanami, którzy chcieli zarobić punkty i w oczach Putina, i w oczach społeczeństwa, że na nich wszystko się trzyma. Kadyrow przez swoje tik-tok wojska (tak złośliwie określana jest gwardia Kadyrowa, która – zdaniem ekspertów – nie odegrała istotnej roli w działaniach bojowych), a Prigożyn – przez swoich więźniów. On tak powiedział: albo więźniowie, albo wasze dzieci (pójdą walczyć). A teraz wychodzi na to, że i więźniowie, i dzieci

– mówił Nacke. Według dziennikarza dyskredytowanie rosyjskiego wojska przez zaufanych pomocników Putina jest zbędne. – Ono samo skutecznie dyskredytuje się już od siedmiu miesięcy – ocenił.

Według niego kierujący resortami siłowymi zaczęli się intensywnie spierać między sobą, a do opinii publicznej dostają się zaledwie strzępki informacji z tego, jak naprawdę wygląda sytuacja.

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com