Magia „wyborczych” liczb. Głosowanie, które i tak nie ma większego znaczenia

kremlin.ru - Wikimedia Commons

W tzw. wyborach prezydenckich w Rosji Władimir Putin uzyskał nieco ponad 87 proc. głosów. Mógł zdobyć ponad 90 lub blisko 100 proc., jednak zdecydował się w mniejszy sposób „podrasować” wyborcze statystyki. Daleko mu jeszcze do Kim Dzong Una, który wygrywał wybory w KRLD ze 100-proc. poparciem, a zdarzało się, że w niektórych prowincjach ponad 100 procent – pisze w „Gazecie Polskiej c

W Korei Północnej, podobnie jak w Rosji, w tym temacie wszystko jest możliwe. Do wyniku wyborczego Putina, oprócz tradycyjnych gratulacji, odniósł się białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka. Wskazał, że wynik jest „oszałamiający”, a sam przebieg plebiscytu jest „wzorem”, który Białoruś będzie chciała powtórzyć za rok, przy okazji własnych wyborów. Jednocześnie dał do zrozumienia, że chce osiągnąć wyższy wynik niż Putin teraz.

Od lat ma na to sprawdzone sposoby. Sfałszowanie wyborów to nie problem na Białorusi, czego dowodem są wydarzenia z sierpnia 2020 r. Do tegorocznych wyborów parlamentarnych i lokalnych Łukaszenka nie dopuścił opozycji. Bo opozycji oficjalnie nie ma. Tym samym za rok może ze spokojem wpisać sobie dziewiątkę i zero przy wyniku wyborów. Albo dwie dziewiątki. Przecież i tak nie ma to większego znaczenia.

Więcej opinii i informacji w dzisiejszym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”. Zapraszamy do lektury!

Źródło: niezalezna.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com