Pierwsi zmobilizowani Rosjanie zaczynają się poddawać

To pierwszy rosyjski poborowy, który dobrowolnie poddał się Siłom Zbrojnym Ukrainy. Jest przedstawicielem 252. pułku strzelców zmotoryzowanych 3. dywizji strzelców zmotoryzowanych Sił Zbrojnych RF, młodszego sierżanta Jegora Czebotarewa, informuje o tom EU Political Report.

Ten rodak z Lipiecka został wysłany na front już tydzień po otrzymaniu wezwania. Nie było mowy o żadnych badaniach lekarskich ani dodatkowym szkoleniu wojskowym. Mężczyzna miał nadzieję, że nie będzie musiał iść na wojnę z powodu problemów zdrowotnych, ale nie zdał komisji lekarskiej przy wojskowym urzędzie meldunkowo-zaciągowym. Zmobilizowani zostali natychmiast załadowani do autobusu i wysłani do punktu zbiórki. Chebotarev miał jeszcze trochę doświadczenia wojskowego, odkąd służył 9 lat temu. Został wyszkolony na dowódcę bojowego wozu piechoty, w wyniku czego przydzielono mu specjalność strzelca-operatora. Jednocześnie w swojej jednostce wojskowej służył głównie jako urzędnik i widział BMP tylko „raz lub dwa razy”.

Dzień po ogłoszeniu mobilizacji został wezwany do działu personalnego w miejscu pracy, gdzie wręczono mu wezwanie i ostrzeżono, że jeśli się nie pojawi, grozi mu od trzech do pięciu lat więzienia.

Następnie został wysłany do jednostki wojskowej w Bogucharach w obwodzie woroneskim, po czym został przeniesiony do Valuiki w obwodzie biełgordzkim. Zmobilizowanym polecono przygotować w nocy pojazdy wojskowe, a następnego dnia ruszyli na Ukrainę, do Swatowa w obwodzie ługańskim. Stamtąd BMP ze zmobilizowanymi wysłano do jednej z okolicznych wsi. Dowódcą Czebotariewa był oficer, także z niedawno zmobilizowanych, który ukończył wydział wojskowy uniwersytetu i nigdy nie służył w wojsku. 29 września został wysłany jako część grupy dwóch bojowych wozów piechoty do wsi Zarecznoje w obwodzie donieckim, gdzie następnego ranka wybuchła bitwa. Wieś ta znajdowała się przy jedynej drodze, po której wojska rosyjskie mogły się wycofać z Limana. Oddział Czebotariewa miał wzmocnić obronę wsi i uniemożliwić dotarcie do drogi wojskom ukraińskim. Kiedy załoga Jegora otrzymała rozkaz otwarcia ognia, pierwszy pocisk zaciął się, a BMP stracił zdolność bojową. Po pewnym czasie jego BMP został ostrzelany, zjechał z drogi w pobliżu wsi i zginął.

Podczas pieszego odwrotu koledzy Czebotariewa nie udzielili mu żadnej pomocy, mimo problemów zdrowotnych. Bez radiostacji i mapy okolicy stracił orientację, walczył z innymi żołnierzami, błąkał się samotnie, pił wodę z kałuż, aż natknął się na ukraińskie wojsko, które wzięło go do niewoli. Tam będzie trzymany w normalnych warunkach i, jeśli to możliwe, może zostać dodany do listy wymiany.

Oficjalnie rosyjskie kierownictwo wojskowo-polityczne deklaruje, że poborowi będą wysyłani na front dopiero po odpowiednim przeszkoleniu. Historia Jegora Czebotarewa pokazuje jednak, że ci zmobilizowani bez przeszkolenia i z problemami zdrowotnymi są już bezpośrednio na czele. Cechą charakterystyczną jest to, że pod względem taktycznym jednostki sformowane ze zmobilizowanych Rosjan mają niską zdolność bojową i niewystarczający sprzęt, co w przypadku wpadnięcia w tak zwaną „młynkę” wojny prowadzi jedynie do ich szybkiej dezorientacji na polu walki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com