Po rozmowie Biden-Putin. „Mamy nadzieję, że prezydent Rosji usłyszał, jaka jest cena pogróżek”
– Mamy nadzieję, również po naszych rozmowach z amerykańskimi partnerami, że prezydent Putin usłyszał bardzo jasno sformułowany przekaz, że pogróżki wobec Ukrainy doprowadzą do dużych kosztów politycznych dla Rosji – powiedział Jakub Kumoch, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, komentując rozmowę Biden-Putin. – Bardzo źle byłoby, gdyby dziś szeroko rozumiany Zachód szedł na ustępstwa wobec Putina, bo to tylko utwierdzałoby go w przekonaniu o słuszności swojej taktyki i dalej kontynuowałby eskalacje – stwierdził Paweł Jabłoński, wiceszef MSZ.
Prezydent USA rozmawiał w czwartek telefonicznie z rosyjskim przywódcą; rozmowa, która trwała 50 minut, jest drugą rozmową prezydentów USA i Rosji w ciągu niespełna miesiąca.
Putin usłyszał, jaka jest cena pogróżek
Do sprawy odniósł się szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.
– W ocenie rozmów rosyjsko-amerykańskich Polska kierować się będzie ich rezultatami, a nie samym faktem ich odbycia. Dla Polski jest ważne, aby Rosja jako agresor nie odnosiła korzyści ze swojej agresywnej polityki wobec sąsiadów
– przekazał Polskiej Agencji Prasowej Kumoch.
– Mamy nadzieję – i to głęboką nadzieję – również po naszych rozmowach z amerykańskimi partnerami, że prezydent Putin usłyszał bardzo jasno sformułowany przekaz, że pogróżki wobec Ukrainy doprowadzą do dużych kosztów politycznych dla Rosji – dodał.
Wyraził nadzieję, że „sam fakt, że rozmowa odbyła się z inicjatywy rosyjskiej, daje nadzieję, że Rosja zdaje sobie sprawę z konieczności deeskalacji napięcia, które sama stworzyła wokół Ukrainy„.
Naiwność Zachodu
– Myślę, że ta rozmowa, fakt jej przeprowadzenia w takim terminie, w takich okolicznościach jest dowodem na to, że sytuacja bezpieczeństwa na wschód od polskiej granicy jest cały czas naprawdę bardzo poważna – komentował w TVP Info rozmowę prezydentów Rosji i USA wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Wiceszef polskiej dyplomacji podkreślił, że Rosja od lat podejmuje bardzo agresywne działania, sprzeczne z prawem międzynarodowym, m.in. narusza granice i dokonuje inwazji oraz aneksji terytorium innych państw.
– Rosja cały czas jest tym państwem, które destabilizuje, a jednocześnie usiłuje kreować taką opowieść, że to ona jest zagrożona przez działania NATO
– mówił.
Jego zdaniem, wielu polityków stolic europejskich, a także polityków USA, na co dzień nie dostrzega tego niebezpieczeństwa i daje się wciągać w opowieść, że jeżeli pójdzie na jakieś ustępstwa wobec Rosji, to być może uda się ustabilizować sytuację.
– To jest niestety duża naiwność
– stwierdził Jabłoński. Podkreślił, że Rosja Putina wielokrotnie udowadniała, że nie jest partnerem, który dotrzymuje słowa.
– Bardzo źle byłoby, gdyby dziś szeroko rozumiany Zachód szedł na ustępstwa wobec Putina, bo to tylko utwierdzałoby go w przekonaniu o słuszności swojej taktyki i dalej kontynuowałby eskalacje – przekonywał Jabłoński.
Zwrócił również uwagę, że oficjalne komunikaty po rozmowie prezydentów Rosji i USA są „dość lakoniczne”. Natomiast informacja, że rozmawiali ze sobą 50 minut i fakt, że porozumiewali się poprzez tłumacza, oznacza w praktyce, że ta rozmowa trwała ok. 25 minut, więc nie była szczególnie długa, jak na standardy panujące w dyplomacji.
– Tak naprawdę oznacza to prawdopodobnie, że nie będzie ona przełomowa i niewykluczone, że będziemy mieli kolejne próby rozmów, także kolejne próby działań dyplomatycznych podejmowanych innymi kanałami w najbliższych tygodniach, a nawet w najbliższych dniach – ocenił.
Lakoniczne komunikaty
Jak powiedział podczas konferencji prasowej przedstawiciel Białego Domu, rozmowa Bidena i Putina odbyła się na prośbę strony rosyjskiej, ale jest w zgodzie z poglądem administracji na temat wagi osobistej dyplomacji w obecnym kryzysowym momencie.
– Rozmowa była poważna i treściwa. Każdy z liderów przedstawił ramy swoich pozycji przed nadchodzącym okresem intensywnej dyplomacji – powiedział urzędnik. Dodał, że Biden i Putin zgodzili się co do terminów serii styczniowych rozmów: dwustronnego dialogu na temat strategicznej stabilności 9-10 stycznia w Genewie, dyskusji na forum NATO-Rosja 12 stycznia oraz na forum OBWE 13 stycznia.
Biały Dom zakomunikował, że Biden przedstawił Putinowi „dwie ścieżki działań”, jedną opartą na dyplomacji i drugą opartą na odstraszaniu, w postaci sankcji, pomocy wojskowej Ukrainie oraz wzmocnieniu obrony wschodniej flanki NATO. Biden zasygnalizował też, że nie ma szans na spełnienie części z rosyjskich propozycji. Powtórzyć miał też dotychczasową politykę USA na temat członkostwa w NATO: tj., że jest to sprawa leżąca w gestii samego Sojuszu i ewentualnych nowych kandydatów. Prezydent Biden miał też podkreślić, że rozmowy będą oparte na zasadzie „nic o was bez was”.
Rozmowę pozytywnie ocenił doradca prezydenta Rosji Jurij Uszakow.
– Ważne jest to, że strona amerykańska pokazała chęć zrozumienia logiki oraz istoty rosyjskiego zatroskania, co już było szeroko przedstawione w dwóch dokumentach przekazanych Białemu Domowi i dowództwu NATO – podkreślił Uszakow.
Zachód oskarża już od ponad miesiąca Rosję o zamiar ataku militarnego na Ukrainę. Moskwa temu zaprzecza, ale ostrzega Zachód przed przekroczeniem „czerwonej linii”, którą miałoby być rozszerzenie NATO na wschód