Przed nami „okres zawirowań” i „odwetu”. Komentarze po wygranej Trumpa
Donald Trump ponownie będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych. Co oznacza to dla Europy, Ukrainy, demokracji, klimatu? Komentują dziennikarze i eksperci.
Choć sondaże wskazywały, że amerykańskie wybory są na ostrzu noża, to zwycięstwo Donalda Trumpa okazało się zdecydowane. W USA padają pytania o to, co oznacza to dla demokracji, praw kobiet i mniejszości. Ale konsekwencje drugiej prezydentury Trumpa mogą mieć konsekwencje sięgające daleko poza Amerykę.
CNN pisze, że „biorąc pod uwagę ekstremalny charakter jego kampanii”, wybór Trumpa na prezydenta może zapowiadać „okres wewnętrznych i międzynarodowych zawirowań”. Od zapowiadanego „odwetu” na swoich przeciwnikach politycznych, po nieprzewidywalność w polityce zagranicznej USA. „New York Times” pisze o „nowej erze niepewności” dla kraju, a „Washington Post” zastanawia się, czy prezydentura będzie „tak mroczna, jak jego kampania”.
Bardziej konserwatywny „The Wall Street Journal” zwraca uwagę na „wytrwałość” Trumpa, a także pisze o ryzykach, jakie wiążą się z jego planami wprowadzenia wysokiego cła i cięć podatków (zwłaszcza dla najbogatszych). W silnie prawicowym Fox News ton publikacji jest celebracyjny, a stacja wypomina liberalnym komentatorom, że błędnie prognozowali wygraną Kamali Harris.
Wielka niewiadoma dla Ukrainy i Europy
Amerykańskie wybory jak zwykle przyciągają uwagę świata, a szczególnie w Europie budzą niepewność. Wiąże się to między innymi ze „sceptycyzmem” Trumpa wobec NATO i zobowiązań sojuszniczych USA.
– Co to oznacza dla Europy, dla NATO? Dla mnie to jedno z najbardziej niepokojących pytań – mówił Dominic Sandbrook, brytyjski historyk prowadzący podcast polityczny „The Rest Is Politics”. – Od końca II wojny światowej opieraliśmy nasze bezpieczeństwo o nierozerwalny sojusz z USA. Europa zawsze myślała, że Ameryka ją wesprze. Teraz to staje pod znakiem zapytania – powiedział.
Brytyjski korespondent z Ukrainy Oz Katerji napisał, że Kijów „od wielu miesięcy” przygotowywał się na polu dyplomatycznym do wygranej republikanów. „Niezależnie od tego, jak proputinowski jest Trump i jego otoczenie, Ukraina będzie musiała znaleźć sposób na manewrowanie w nowym klimacie politycznym na Zachodzie” – stwierdził. W komentarzach dziennikarzy powtarzają się też uwagi, że Mark Rutte, nowy szef NATO (i były premier Holandii) ma od dziś „najtrudniejszą pracę na świecie”.
Piszący o sprawach europejskich dziennikarz Dave Keating zwrócił uwagę na komentarz francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, który napisał o potrzebie pracy nad „silniejszą, bardziej suwerenną Europą” po wygranej Trumpa. „W najbliższych dniach Europejczycy będą musieli odbyć bardzo poważną debatę na temat tego, co to oznacza dla tego kontynentu” – napisał Keating.
„To nie Trump jest problemem, Harris nie byłaby rozwiązaniem. Przyszłość Europy jest w rękach Europy, praca powinna rozpocząć się już teraz” – napisała Arancha González, dziekanka Paris School of International Affairs, była ministerka spraw zagranicznych Hiszpanii.
Kto z Trumpem?
Cześć komentatorów zwraca uwagę na to, kto dojdzie do władzy wraz z Trumpem. W czasie kampanii mocno wsparł go miliarder Elon Musk, a Trump mówił o potencjalnej roli Muska w rządzeniu. W wieczór wyborczy Trump wspomniał też o roli dla Roberta F. Kennedy’ego Jr., który startował jako kandydat niezależny, a później poparł Trumpa. Kennedy jest znany między innymi z kwestionowania bezpieczeństwa szczepionek.
„Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jakie to złe, że antyszczepionkowy zwolennik teorii spiskowych może być odpowiedzialny za zdrowie publiczne kraju” – napisał amerykański dziennikarz Mehdi Hasan.
Stan demokracji
W USA padają pytania o to, jak Trump mógł przekonać do siebie większość wyborców – mimo skandali, zarzutów, a nawet wyroków za przestępstwa, czy wsparcia dla próby puczu po przegraniu poprzednich wyborów.
Znany politolog Ian Bremmer zwrócił uwagę, że w roku rekordowej liczby wyborów na świecie „niemal wszystkie najważniejsze głosowania były wyborami zmiany”. „Rządzący przegrali, ponieważ wyborcy uwierzyli, że ich kraj zmierza w złym kierunku. Stany Zjednoczone nie są wyjątkiem” – napisał.
W wielu krajach zwycięstwo Trumpa jest odczytywane jako sygnał, że wygrana skrajnej prawicy może powtórzyć się i tam. W pierwszej kadencji Trump był zresztą znany nie tylko z bycia wzorem, ale też wsparcia dla innych zwolenników „rządów silnej ręki” – od Viktora Orbana po Benjamina Netanjahu, którzy teraz świętują jego zwycięstwo.
Źródło: gazeta.pl