Salwador wypowiedział wojnę gangom. Dziesiątki tysięcy zatrzymanych. „Mogło dojść do pomyłek”

Fot. Salvador Melendez / AP Photo

Rządzący Salwadorem prowadzą otwartą wojnę z gangami. Intensywne i zakrojone na szeroką skalę operacje służb pozwoliły na zaprowadzenie bezpieczeństwa. Z drugiej strony policja i wojsko zamyka wszystkich, których podejrzewa o kontakty z gangami. W efekcie, w więzieniach przetrzymywane są często niewinne osoby.

Od dziesięciolecia salwadorskie gangi MS13 i 18th Street Gang prowadziły ze sobą otwartą wojnę. Porzucały ciała ofiar w rowach i strumieniach, na poboczach dróg i nieużytkach w bardzo niebezpiecznej dzielnicy stolicy – gmina Soyapango. Miejsce to było właściwie uznawane za pole bitwy między tymi gangami. – Miejsce, gdzie mieszkam, było zarządzane przez MS-13. Gdybyśmy poszli do dzielnicy sąsiadującej z naszą, zarządzanej przez gang z 18th Street, moglibyśmy nigdy nie wrócić – mówi anonimowo jeden z mieszkańców w rozmowie z BBC. Sytuacja się jednak zmieniał i jak mówi dzisiaj można „przychodzić i odchodzić jak mu się podoba”. Od zeszłego roku wojnę gangom wypowiedział bowiem rząd. Od tego czasu zatrzymano około 66 000 osób. Sytuacje w Salwadorze, opisali dziennikarze BBC.

Salwador ruszył na wojnę z gangami

W marcu zeszłego roku w jeden weekend doszło do ekstremalnych i przerażających zdarzeń przemocy w Salwadorze. Z tego powodu prezydent Salwadoru, Nayib Bukele, wprowadził stan wyjątkowy. Ten środek nadzwyczajny sprawił, że zawieszono tam kilka praw konstytucyjnych, a policji przyznano szerokie uprawnienia do aresztowania. W Soyapango prowadzona jest od tego czasu operacja policyjno-wojskowa. Funkcjonariusze przeczesują zaułki, a całe osiedle patroluje helikopter. Policja dokonuje przeszukań mieszkań lub wyrywkowo dokonuje kontroli, mieszkających tam obywateli. Sprawdzają m.in. ich karalność oraz obecność charakterystycznych dla gangów tatuaży. To radykalne podejście przyniosło rezultaty. Mieszkańcy, z którymi rozmawia BBC, opowiadają, że miasto jest nie do poznania pod względem bezpieczeństwa. Co więcej, te działania mają społeczne poparcie. 90 proc. salwadorskiego społeczeństwa, wyczerpanego po latach zastraszania i wymuszeń ze strony gangów popiera taki sposób ich zwalczania. 

Masowe zatrzymania niewinnych?

Istnieje także to 10 proc., z którego część to osoby, które przypadkową cierpią na rządowej wendecie. BBC opisuje historie młodego kierowca ciągnika, José Duval Mata. Po wprowadzeniu stanu wyjątkowego policja został zatrzymany pod zarzutem przynależności do gangu. Jego matka od tamtej pory nie widziała go i nie słyszała. Przez 18 dni protestowała pod więzieniem. Bezskutecznie. Jej syn miał dotąd jedno postępowanie sądowe. Miało ono charakter masowy. Brał w nich udział z 360 innymi więźniami. Wszyscy zostali skazani na początkowe sześć miesięcy więzienia, co później przedłużono. Takich historii w Salwadorze jest więcej. W rocznicę ogłoszenia stanu wyjątkowego setki rodzin zebrały się w centrum miasta, aby domagać się natychmiastowego uwolnienia swoich krewnych, którzy, jak twierdzą, zostali zatrzymani bez powodu. Wiele osób zmarło także w więzieniach, gdzie według nieoficjalnych informacji mieli być poddawani torturom. 

Wiceprezydent Salwadoru, Felix Ulloa, przyznaje jednak, że choć jest to kontrowersyjny plan bezpieczeństwa, przyniósł powszechny pokój w kraju. Jest również świadom, że tysiące aresztowanych prawdopodobnie nie popełniło żadnych przestępstw związanych z gangami. – Może tak być. Kiedy mamy do czynienia z operacją tej skali, w której do tej pory uwięziono ponad 65 000 osób, prawdopodobnie mogło dojść do pewnych pomyłek i niektórzy ludzie mogli zostać aresztowani bez powiązań z gangami – mówił, cytowany przez BBC.  

Źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com