Szansa dla Serbii

Media aktywnie dyskutują o nieudanej próbie złożenia wizyty w Serbii przez ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa, zaplanowanej na 6-7 czerwca br. Jak wiecie, sąsiedzi Serbii (Bułgaria, Północna Macedonia i Czarnogóra) odmówili zezwolenia na przelot samolotu rosyjskiego ministra spraw zagranicznych nad ich terytorium z powodu sankcji UE przeciwko Ławrowowi i prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.

Sytuacja z odmową lotu rosyjskim rządowym samolotem, którym Ławrow miał udać się do Belgradu, wywołała prawdziwą histerię zarówno w rosyjskiej polityce, jak i kremlowskich mediach propagandowych.

W szczególności wiceprzewodniczący Rady Federacji Konstantin Kosaczow ostro potępił działania trzech krajów bałkańskich, nazywając je krokiem przeciwko Rosji i Serbii jako państwom oraz zagroził niezwykle ostrą reakcją wobec Rosji w postaci nie tylko protestów dyplomatycznych, ale także konkretne praktyczne działania.odpowiedzieć. Z kolei przewodniczący Komitetu Rady Federacji do Spraw Międzynarodowych Grigorij Karasin powiedział, że odmowa szeregu krajów europejskich wpuszczenia samolotu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych do Serbii do Serbii jest wskaźnikiem ich politycznej niższości. Sam Siergiej Ławrow powiedział, że odmawiając jego samolotowi przelotu do Serbii, kraje Unii Europejskiej i NATO pozbawiły Belgrad prawa do prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej, „blokując w ten sposób międzynarodową działalność Serbii w Rosji”.

Ta reakcja Moskwy na te wydarzenia jest całkiem zrozumiała. Kreml od wielu lat dążył do stworzenia wizerunku Rosji w południowej Europie jako przywódcy i obrońcy świata słowiańskiego, jedynego „zbawcy prawosławia”. I ta polityka odniosła pewien sukces: narody Bałkanów rzeczywiście od pewnego czasu myślały o takich kategoriach.

Jednocześnie w Imperium Rosyjskim, w Związku Radzieckim i we współczesnej Rosji Bałkany zawsze były postrzegane jako rodzaj „sznura Bickforda”, który może „podpalić” Europę i cały Zachód. Grając na naturalnym i słusznym pragnieniu narodów słowiańskich, aby mieć własne państwa, będąc w stanie wpływać na przywódców ruchów narodowowyzwoleńczych, Kreml miał wygodną dźwignię wpływu na politykę kontynentalną i światową.

Historyczny bieg wydarzeń obnażył jednak cyniczną fałszywość „altruistycznych” wypowiedzi Moskwy, ujawnił jej prawdziwe cele i intencje. Tak więc na Bałkanach szybko stało się jasne, że pod hasłem „wyzwolenie bułgarskich braci spod jarzma osmańskiego” Imperium Rosyjskie faktycznie dążyło do zajęcia dodatkowych terytoriów i przejęcia kontroli nad cieśninami czarnomorskimi. Głosząc idee panslawizmu – Moskwa starała się umocnić swoją pozycję i zdobyć poparcie w walce z innymi imperiami. A podżeganie do konfrontacji religijnej w chrześcijaństwie było wykorzystywane przez Rosję jako mechanizm rozszerzania własnych wpływów na sąsiednie narody.

Potwierdzają to wydarzenia ostatnich dziesięcioleci. Należą do nich ingerencja w sprawy Czarnogórskiego Kościoła Prawosławnego w celu utrzymania wpływów Serbskiego Kościoła Prawosławnego w kraju, który Kreml uważa za bardziej lojalny wobec Rosji, oraz zorganizowana przez rosyjskich agentów wywiadu wojskowego nieudana próba obalenia prawowitego rządu w Czarnogóry oraz szereg skandali szpiegowskich związanych z dominacją przedstawicieli rosyjskich służb specjalnych na Bałkanach.

Wreszcie ostatnie wydarzenia, otwarta militarna agresja Rosji na niepodległą Ukrainę, ostatecznie zniszczyły wizerunek „wybawcy prawosławia” w większości krajów bałkańskich, który od XIX w. wspierany jest przez rosyjski rząd i Rosyjską Cerkiew Prawosławną na Bałkanach. wiek.

Jednocześnie to w serbskim społeczeństwie zakorzeniły się rosyjskie narracje z kilku powodów. Z jednej strony Serbia jest krajem, który wciąż doświadcza pewnych „imperialnych bólów fantomowych” spowodowanych tęsknotą za swoją rolą w byłej Jugosławii, istnieje niechęć do Zachodu w związku z wydarzeniami 1999 roku i utratą Kosowa. Z drugiej strony Serbia jest silnie uzależniona gospodarczo od Rosji, szczególnie pod względem dostaw energii. Wreszcie twarda postawa Serbskiego Kościoła Prawosławnego, który podobnie jak RKP obawia się utraty wpływów w byłych republikach SFRJ i liczy na współpracę i wsparcie Cerkwi rosyjskiej w przeciwdziałaniu autokefalicznym aspiracjom Czarnogóry, północnej Macedonii i Chorwacji .

Wobec tego, aby usprawiedliwić agresywną wojnę i aktywny wpływ na umysły Serbów, rzecznicy Kremla zaczęli wykorzystywać najbrudniejsze tezy propagandowe, uzasadniając użycie siły militarnej koniecznością podtrzymywania wartości duchowych i religijnych, a nawet prezentując tzw. – nazwana „operacją specjalną” jako zemsta NATO (czytaj krajom zachodnim) za Serbię i ataki rakietowe na stolicę Ukrainy, wyjaśniając potrzebę „zadośćuczynienia za zbombardowanie Belgradu”. Taka kremlowska propaganda znalazła w kraju podatny grunt, czyniąc Serbię praktycznie zwolennikiem Rosji w konflikcie z Ukrainą.

Jeśli więc Bułgarii, północnej Macedonii i Czarnogórze udało się wyrwać spod rosyjskich wpływów, czego dowodem jest bezprecedensowy ruch na rzecz „zniesienia” rosyjskiej dyplomacji – odmowa wydania zezwolenia na lot samolotem rosyjskiego ministra spraw zagranicznych, Serbia nadal jest na rosyjskim internet. Jednocześnie sytuacja władz serbskich na tle wojny na Ukrainie i antyrosyjskich sankcji wygląda jak prawdziwy „sznurek”. Rząd serbski zmuszony jest lawirować między „historycznym sojusznikiem” Rosji, kraju, który pozycjonuje się jako „zbawca Serbów przed zagładą Turków” a Europą, reprezentowaną przez Brukselę, która stawia postulaty w kontekście europejskich aspiracji integracyjnych . Serbia jest zmuszona wybierać między wspieraniem sankcji wobec Rosji a prorosyjskimi nastrojami własnego narodu. Sytuację komplikuje też twarde stanowisko lojalnego wobec RKP i wspieranego przez hierarchów Kościoła prawosławnego na czele z patriarchą Cyrylem.

Czas jednak zdecydować! Jednocześnie politycy serbscy muszą zrozumieć, że pomimo szeregu problemów gospodarczych, w tym uzależnienia od rosyjskiego gazu, realny dobrobyt gospodarczy ich kraju nie jest możliwy we współpracy ze skorumpowaną i usankcjonowaną Rosją, która dysponując nadzwyczajnymi zasobami, nie zdołała zbudować nowoczesny model gospodarki i zapewnienie przyzwoitego poziomu życia zdecydowanej większości jej mieszkańców. Rozwój gospodarczy w nowoczesnych warunkach można osiągnąć jedynie poprzez integrację z Unią Europejską, przyjęcie europejskich zasad, norm i wartości cywilizacyjnych. Jeśli chodzi o „obronę prawosławia przez Rosję”, wystarczy zadać sobie pytanie: czy hierarcha prawosławny może błogosławić wojnę i mord na prawosławnych Ukraińcach (podobnie jak patriarcha Cyryl) w armii rosyjskiej, składającej się głównie z muzułmanów (z Kaukazu, Tatarstanu, Baszkirii itd.), buddystów (Buriatów, Tuvanów, Kałmuków) i po prostu ateistów (a jak inaczej nazwać nieludzi, którzy popełnili zbrodnie w Irpinie, Buczy i innych ukraińskich miastach i wsiach), aby wszystko stało się jasne.

Teraz Serbia ma więc historyczną szansę – szansę dokonania właściwego cywilizacyjnego wyboru, uwolnienia się od wpływów rosyjskich, w tym rosyjskiego Kościoła prawosławnego, i stania się prawdziwie europejskim krajem, jak jej sąsiedzi. Ale czy skorzysta z tej szansy – czas pokaże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com