Żona zaginionego ukraińskiego żołnierza: „Trudno żyć w zawieszeniu, kiedy ból wypala cię od środka”

Wychodząc za mąż, nie zakładały takiego scenariusza. Ale teraz mężnie przechodzą najtrudniejszą w ich życiu próbę, żyjąc w zawieszeniu, nie wiedząc, co się stało z ich mężami, i czekając na ponowne spotkanie z nimi. „Kiedy ból narasta każdego dnia i wypala od środka, kiedy każdego dnia, każdej minuty myśli się o jednym: gdzie on jest, co z nim jest, jak dalej żyć? Kiedy Twój 7-letni syn spędza pół dnia na modlitwie na kolanach, prosząc o szczęśliwy powrót taty” – opowiada jedna z kobiet, mąż której zaginął bez wieści, walcząc.

Korespondent Niezalezna.pl w Ukrainie rozmawiał z żonami obrońców kraju, którzy są w niewoli lub zaginęli bez wieści.

Mąż Tamary Makaryk, Orest, po raz kolejny zgłosił się na ochotnika do obrony Ukrainy niemal natychmiast po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na szeroką skalę. Od 3 marca mężczyzna znajdował się w szeregach 24 wydzielonej brygady zmotoryzowanej.

„Spędził cztery trudne miesiące na jednym z najważniejszych kierunków w obwodzie ługańskim. Został ranny i ponownie stanął do walki. Ale nie wyszedł z oblężenia, ratując pobratymców”

– mówi żona bohatera. Ze słów kolegów mężczyzny wynika, że ich ostatni kontakt wzrokowy z Orestem miał miejsce 24-25 czerwca.

„Chociaż oficjalna data zaginięcia mężczyzny jest z jakiegoś powodu wskazana jako 4 lipca 2022 r. To znaczy, że przez dziewięć dni dowódca nie szukał swojego podwładnego, chociaż dla niego jest to członek brygady, obecność którego powinno się sprawdzać. A dla mnie – cały wszechświat”

– przyznaje Tamara.

W pierwszych dniach po zaginięciu żołnierza żona pisała i zwracała się o pomoc do wszystkich agencji i organizacji poszukiwawczych, ale niestety wielomiesięczne próby znalezienia mężczyzny nie przyniosły rezultatów. Dlatego Tamara Makaryk wraz z krewnymi wojskowych, których połączyła wspólna żałoba, utworzyła stowarzyszenie społeczne, którego celem jest poszukiwanie informacji o zaginionych i, co najważniejsze, samych obrońców Ukrainy.

Bardzo trudno jest żyć w zawieszeniu, nie wiedząc, co się stało. Kiedy ból narasta każdego dnia i wypala od środka, kiedy każdego dnia, każdej minuty myśli się o jednym: gdzie on jest, co z nim jest, jak dalej żyć ? Kiedy Twój 7-letni syn spędza pół dnia na modlitwie na kolanach, prosząc o szczęśliwy powrót taty. Kiedy co noc słyszę, jak nastoletnia córka próbuje ukryć łzy, bo musi być silna i wspierać matkę, która też ma być podporą i wsparciem dla dwójki swoich dzieci i starych, chorych rodziców męża.
Rodziców, którzy wychowali prawdziwego mężczyznę, patriotę, godnego syna Ukrainy, najlepszego ojca naszych dzieci, ukochanego męża, przyjaciela. Jak dalej żyć? Kiedy wraz z takimi samymi żonami zaginionych byliśmy na spotkaniu z metropolitą kijowskim i zwierzchnik autokefalicznego Kościoła Prawosławnego Ukrainy Epifaniuszem powiedział nam słowa, które są dla nas pewnym wsparciem: „pukajcie, a otworzą wam”. Więc będę walczyć dalej, szukać męża

– zapewnia Tamara.

Olha Orudżewa ostatni raz rozmawiała z mężem 18 marca. Od tego momentu absolutnie nic nie wiadomo o losie obrońcy kraju. Krewni jej męża twierdzą, że Rusłan zmarł, choć z informacji (nieoficjalnych), które udało się zebrać Olhie, wynika, że jej mąż przebywa w niewoli.

Kobieta ma nadzieję, że informacja wkrótce się potwierdzi.

„Przez ponad pół roku zwracałam się do różnych organów państwowych o uzyskanie choćby części informacji, że mojego męża szukają. Ale niestety stało się jasne, że do tej pory zbierali tylko te dane, które również ja przekazywałam. Nam idą na rękę. Niezbyt chętnie, ale idą, ponieważ my, krewni żołnierzy, zaczęliśmy nie tylko prosić, ale domagać się odnalezienia i uwolnienia naszych bliskich. Jesteśmy nawet gotowi do negocjacji z krajem-agresorem, tylko po to, by nasi obrońcy wrócili do rodzinnych domów. To trudne, bo rozumiem, z kim mamy do czynienia, ale da się to zrobić. I nie cofnę się, dopóki nie znajdę męża

– przyznaje Olha.

Natalia Procyk, gdy tylko dowiedziała się, że jej mąż Dmytro zaginął, zaczęła zwracać się i pomoc wszędzie, gdzie tylko mogła.

„Jeździłam, pisałam oficjalne listy, potem powiedziano mi, że w Telegramie [komunikatorze internetowym – przyp.red.] jest dużo informacji, zarówno o żywych, jak i o zmarłych. Tam w Telegramie znalazłam ludzi, którzy też szukają krewnych. Tak więc powoli poznaliśmy się, dzieliliśmy się swoimi historiami, wspierali się nawzajem. Później zaczęliśmy brać udział w pokojowych akcjach. I pójdziemy do końca, by naszych bohaterów sprowadzić żywych do domu. Bo wszyscy widzieliśmy, jakie okrucieństwa Rosja wyrządza naszej armii. Nie mamy prawa ich tam zostawiać”

– mówi Natalia.

Roman Wytrykusz jest uważany za zaginionego od 4 lipca 2022 roku. Koledzy mężczyzny poinformowali jego żonę Katerynę, że mężczyzna jest ciężko ranny, ale żyje.

„Próbowałam porozumieć się z władzami od pierwszych dni, gdy tylko dowiedziałam się o tym horrorze. Ale do dziś ani jedna organizacja, ani jeden przedstawiciel najwyższego kierownictwa nie udzielił mi informacji, gdzie dokładnie jest mój mąż jest i co się z nim stało. Ale niech wiedzą ci, którzy na razie milczą, że będę walczyć o mojego ukochanego do końca. Nie pozwolę o nim zapomnieć, bo to bohater, bohater, który bronił przede wszystkim swoją rodzinę i swoje państwo. Dlatego on, jak każdy bohater, musi wrócić do domu”

– mówi kobieta.

Szef służby prasowej Centrali Koordynacyjnej ds. Traktowania Jeńców Wojennych Petro Jacenko, mówi, że reprezentowana przez niego jednostka zajmuje się poszukiwaniem obrońców Ukrainy. Dla poszukiwaczy nie ma znaczenia, do jakiego resortu należą zaginione osoby. Głównym celem jest odnalezienie i powrót do domu wszystkich obrońców Ukrainy.

W naszej pracy posługujemy się całym arsenałem metod poszukiwania i weryfikacji informacji. Są to zeznania krewnych zaginionych, wiadomości od uwolnionych z niewoli i wiele innych szczegółowych metod poszukiwań, o których nie możemy mówić otwarcie. Jednak zapewniam: praca nie ustaje. Rozumiemy sytuację bliskich, jak trudno jest dla nich nie wiedzieć, co się stało. Dlatego kontaktujemy się z nimi, gdy tylko otrzymamy informację o zaginionych. Sami bliscy mogą w razie potrzeby skontaktować się z Centralą Koordynacyjną. Tu pełnią stały dyżur przedstawiciele kilkunastu resortów siłowych resortów, którzy są upoważnieni i kompetentni do komunikowania się z bliskimi zaginionych. Współpracują z nami również psychologowie. Dlatego w razie potrzeby krewni otrzymują również wykwalifikowaną pomoc psychologiczną

– mówi Petro Jacenko.

Ukraina nie ujawnia informacji o ogólnej liczbie ukraińskich jeńców wojennych i tych, którzy zostali uznani za zaginionych. Do tej pory od 16 marca (stan na 25 listopada) do domów wróciły 1269 osób. Wśród nich jest ponad 100 cywilów.

Na zdjęciu: Tamara Makaryk i żony zaginionych wojskowych wraz z mężami.

Źródło: Wołodymyr Buha | Niezalezna.PL

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com