TYLKO U NAS. Afera w TSUE. Wójcik: Mam wrażenie, że jest próba przeczekania. Trzeba wymóc na UE, żeby się do tego odniosła

Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik / autor: Fratria

Francuski dziennik „Libération” opisał aferę z udziałem sędziów Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Komisji Europejskiej. Dziennik oskarżył sędziów TSUE i ważnych polityków EPL-u o konflikt interesów i handel wpływami sędziów. O komentarz w tej sprawie portal wPolityce.pl poprosił ministra Michała Wójcika, członka Rady Ministrów w Kancelarii Premiera.

Myślę, że nie poznaliśmy jeszcze szczegółów, ale informacje na poziomie ogółu. Zakładam, że dziennikarze tej gazety „Libération” mają na ten temat więcej informacji. Najbardziej niepokojące jest to, że pojawiają się nazwiska m.in. pana Koena Lenaertsa, prezesa TSUE – tego, który mówił w tonie pouczającym Polskę między innymi.

— ocenia Michał Wójcik.

Nie wiem, na ile dziennikarze mają dokładne informacje. Jeszcze pojawia się jeden z komisarzy i brukselscy urzędnicy. To wszystko źle wygląda

— zaznacza.

Nie ukrywam, że to źle wygląda z punktu widzenia dwóch rzeczy. Po pierwsze niezależności samego TSUE, niezawisłości sędziów. Druga kwestia dotyczy finansowania. Pytanie, za jakie pieniądze to było organizowane? Od kiedy to było organizowane?

— zastanawia się minister i przyznaje:

Jestem rozczarowany, i to bardzo głęboko, dlatego że mija kilka dni od tej publikacji, a pani przewodnicząca von der Leyen milczy, a tego się nie da zamieść pod dywan w tej sytuacji, która na dzisiaj jest.

Będzie reakcja Ministerstwa Sprawiedliwości?

Pytany, czy Ministerstwo Sprawiedliwości będzie wnioskowało o wyjaśnienia do TSUE w tej sprawie, minister Michał Wójcik odpowiada:

Jeszcze nie rozmawiałem w tej sprawie z panem ministrem Zbigniewem Ziobro, jako że nie mieliśmy okazji rozmawiać na ten temat, ale sądzę, że głos pana ministra będzie podobny, jak i mój. To jest skandaliczna sytuacja, bo jesteśmy pouczani i myślę, że ten kolejny tydzień, następne dni pokażą, że jednak trzeba będzie w jakiś sposób wymóc na Unii Europejskiej, żeby się odniosła do tej sprawy. To nie jest drobna sprawa. Przypominam, że w przeszłości były dymisjonowane kolejne osoby w Komisji Europejskiej za podobne sprawy. Nawet raz cała Komisja Europejska została podana do dymisji. To było wiele lat temu, ale tak się stało.

W ocenie ministra Wójcika „pani Ursula von der Leyen ma obowiązek wyjaśnić opinii publicznej, co to ma znaczyć”.

To, co się znajduje w tym dzienniku, to jest poważna sprawa. Nie bagatelizuję tego w żadnym razie

— dodaje minister w Kancelarii Premiera.

Co dalej z mechanizmem warunkowości?

Dopytywany, czy ta sprawa wpłynie na dalsze postępowanie strony polskiej w kwestii mechanizmu warunkowości, wiceminister sprawiedliwości stwierdza:

Trudno powiedzieć. Po pierwsze mechanizm warunkowości, warunkujący wypłatę środków od przestrzegania praworządności, jest mechanizmem w mojej opinii absolutnie wykraczającym poza traktaty. Jest mechanizmem nieopartym na podstawie prawnej. Ale tutaj już jest opinia rzecznika generalnego TSUE, że to jest zgodne z prawem. Po drugie KE nie miała prawa stworzyć takiego narzędzia. Jedyną podstawą, żeby ograniczyć w prawach członkowskich kraj członkowski UE jest Art. 7. Nie ma innej podstawy prawnej. Po trzecie, nie za bardzo sobie wyobrażam, żeby dzisiaj, jeżeli prawdą jest to, co piszą francuscy dziennikarze, że pojawia się nazwisko prezesa TSUE, który bardzo otwarcie wypowiadał się na temat Polski, Polaków w sprawi przestrzegania przepisów, że organ, na czele którego on stoi, miałby decydować, czy coś jest zgodne z prawem, czy nie, w kontekście dziwnych sytuacji, które opisywali francuscy dziennikarze.

Nie wiem, jaki będzie dalszy obrót sprawy. Czekam na to, co zrobi pani przewodnicząca. Mam takie wrażenie, że jest próba przeczekania tego – może to się przykryje, może nie będzie mowy na ten temat. To jest nieprawda. Nie przykryje się niczego. To jest za poważna sprawa. Jesteśmy bez przerwy traktowani jak worek do bicia, absolutnie bezzasadnie. W tej chwili my się domagamy tego, żeby oni powiedzieli, co to ma znaczyć. Co mają znaczyć te relacje urzędników Komisji Europejskiej z sędziami TSUE? To by oznaczało, że ten organ nie jest niezależny

— konstatuje Michał Wójcik.

Źródło: https://wpolityce.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com