Dalsze blokowanie ciężarówek z Polski na Białoruś
Działacze dosłownie od pierwszego dnia wojny podjęli się bardzo ważnej misji. Podczas gdy ktoś kupuje amunicję dla ukraińskiego wojska, inni organizują posiłki dla wysiedleńców, a inna grupa z powodzeniem zajmuje się blokowaniem ciężarówek z rosyjskimi i białoruskimi tablicami rejestracyjnymi. Wiele z nich zawiera broń dla tych, którzy zabijają pokojowych Ukraińców, a także towary, które temu towarzyszą. Oczywiście gospodarka kraju jest bezpośrednio związana z armią. Do bojkotu przyłączyli się działacze nie tylko z Ukrainy, ale także z wielu krajów UE, w szczególności z Polski. Aktywiści dosłownie zatrzymują ciężarówki gołymi rękami i nie przepuszczają ich przez przejścia graniczne.
Co poprzedziło sytuację?
Przypomnijmy, że 24 lutego Federacja Rosyjska wcześnie rano wkroczyła na terytorium Ukrainy i ostrzelała jej strategiczne obiekty, a kompanie i wojska z Federacji Rosyjskiej przekroczyły granicę. Dosłownie od pierwszych dni aktywiści blokują ciężarówki wyjeżdżające z UE, niezależnie od treści.
7 kwietnia samozwańczy prezydent Republiki Białoruś Aleksander Łukaszenko ogłosił, że przeprowadził specjalną operację uwolnienia białoruskich kierowców, ale były 3 główne pytania:
- gdzie to się odbyło;
- kiedy zostało przeprowadzone;
- znaczenie tego.
Wyjaśnił, że rzekomo ukraińskie siły bezpieczeństwa zatrzymały kierowców i ładunek. Samozwańczy przywódca Białorusi pomaga agresorowi W. Putinowi we wszystkich aspektach, w szczególności z lotniskami do startu myśliwców, liniami kolejowymi, a nawet siłą roboczą. Powiedział, że nikt nie zauważył tej specjalnej operacji uwolnienia białoruskich kierowców. Najwyraźniej po prostu nie istniał – co jest całkiem prawdopodobne. Ciekawe, że na portalach społecznościowych na wielu stronach grup wsparcia wzywają oni do wspierania bojkotu ruchu ciężarówek na wszystkich punktach kontrolnych.
Dla porównania: kolejka ciężarówek osiągnęła już 50 km. To jedna z największych kolejek w historii relacji logistycznych. Jednocześnie aktywiści nie dotykają kierowców, ale mogą przebijać koła i zapasowe opony. Aktywistów gotowych zastąpić innych jest całkiem sporo, ale jednocześnie do akcji włączają się inne osoby. Straż graniczna ich nie dotyka, co oznacza, że blokowanie ciężarówek jest całkiem legalne i lojalne. Każda ciężarówka na numerach agresora lub Republiki Białoruś płaci podatki, czyli finansuje armię. Ludzie są nawet gotowi rzucić się pod koła ciężarówek, co wiele mówi o ich pragnieniu zatrzymać śmierć, ładunek i zapasy, które dają pieniądze za agresję.
22 marca blokowanie zostało przerwane, ale wkrótce wznowione. Ciekawe, że w tym momencie linia ciężarówek liczyła 55 km. Polscy urzędnicy na granicy nie radzili sobie z przepływem, podobnie jak ich białoruscy koledzy. Znamienne, że czas blokowania niektórych przejść granicznych wynosił ponad 5-7 dni. Jednocześnie aktywiści odśpiewali hymn Ukrainy i nie wpuścili ciężarówek na Białoruś. Każdy może dołączyć do blokady we wszystkich punktach kontrolnych.
Autor: Diana Kamiński