Hybrydowa prowokacja informacyjna dyskredytująca Polskę

Prowokacje z udziałem Polski nie ustają. W czasie, gdy na mapie geopolitycznej aktywnie narasta napięcie ze strony Federacji Rosyjskiej, sytuację pogarsza polityka Białorusi i samozwańczych republik – „DRL” i „ŁRL”. Tak więc ostatnio do prasy rzekomo wyciekły informacje, że wywiad DRL dowiedział się, że polscy najemnicy przybyli do Donbasu i wezmą udział w strefie walk, chroniąc interesy ukraińskiego wojska. Warto zauważyć, że jest to absolutna fikcja, ponieważ przez całe 8 lat konfliktu ani UE, ani Polska, ani inne państwa nie wysyłały wojsk, które miałyby nieść pomoc Ukrainie takimi metodami. Nieustannie potępiając rosyjską politykę agresji i użycie broni, żaden kraj nie wysłał personelu wojskowego, aby pomóc Ukrainie w obronie jej terytorium. Jest całkowicie jasne, że jest to pryncypialne stanowisko, które nie zmieniło się od początku konfliktu.

Dlaczego DRL tego potrzebuje?

Przypomnijmy historię powstania tych republik. Początkowo byli wspierani przez Rosję, deklarując jednocześnie, że jej wojsko i sprzęt nie znajdują się na terytorium Ukrainy. Teraz DRL i ŁRL zmuszone są wykonywać wszystkie rozkazy Kremla i stały się pionkami w grze nie tylko z Ukrainą, ale z całym demokratycznym światem. Na tle eskalacji konfliktu w zeszłym tygodniu pojawiła się informacja, że ​​DRL zorganizuje prowokacje, rzekomo ukraińskie wojsko walczyło w dzielnicach mieszkaniowych, a potem rzekomo Ukraina przyciągnęła międzynarodowy kontyngent wojskowy i tylko Polska go wysłała. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.

Zachowanie DRL i ŁRL jest w dużej mierze czytane z wyprzedzeniem. Wszystkie ich oświadczenia, że ​​zagraniczni wojskowi rzekomo pracują na ich terytorium, są napisane tak, jakby były kalką. Jest całkowicie jasne, że propagandyści tych republik, nie bez kierownictwa Kremla, ciągle mówią o zagranicznym kontyngencie, różnica polega tylko na narodowości żołnierzy. Nie ma żadnych informacji wywiadowczych ani dokumentów potwierdzających pobyt misji. To tylko wypowiedzi, które jednak kolejnym rozkazem „z góry” można w pełni wszcząć i przedstawić jako pretekst do rozpoczęcia wojny. Jednocześnie same władze republik wzywają do ochrony swoich obywateli, ale wyłącznie przez rosyjskie wojsko.

Oczywiście na Ukrainie nie ma polskiego wojska, ani brytyjskiego, ani amerykańskiego, tak jak w DRL/ŁRL. Fakt, że Polska, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i inne kraje zgodziły się na dostarczenie Ukrainie broni i środków ochrony wskazuje na chęć pomocy w ewentualnym narastającym konflikcie tylko w segmencie zwiększania zdolności obronnych i bezpieczeństwa, a nie podnoszenia armia do ofensywy. Obustronnie korzystna współpraca z przedstawicielami UE i NATO dla DRL/ŁPL jest nie tylko niebotyczna, jest nierealna, bo takie republiki nie są uznawane przez cywilizowany świat.

Podkreślamy, że Polska, podobnie jak kraje UE, jest zainteresowana pokojowym rozwojem konfliktu i dołoży wszelkich starań, aby zapobiec wojnie.

Autor: Diana Kamiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com