Odpowiedź Pentagonu na groźby Putina. Czego chce dyktator?

Departament wojskowy USA jasno ocenił oświadczenia kremlowskiego dyktatora o dostarczaniu Białorusi rakiet zdolnych do przenoszenia ładunku jądrowego, nazywając je „aroganckimi”.

Reporter polityki zagranicznej Jack Detch ogłosił to na swoim Twitterze, powołując się na wysokiego rangą urzędnika Pentagonu.

„Nie wyobrażam sobie niczego bardziej nieodpowiedzialnego niż wysoki rangą urzędnik mówiący w tej sprawie o broni jądrowej” – powiedział anonimowy urzędnik Departamentu Obrony USA.

W ubiegłym tygodniu Putin na spotkaniu z samozwańczym prezydentem Białorusi Łukaszenką zapowiedział, że dostarczy mu kompleksy Iskander-M, zdolne do przenoszenia ładunków nuklearnych m.in. szefa Sztabu Generalnego do wypracowania wszystkich szczegółów z tym związanych.”

Co to jest – gra mięśni, test zdolności Zachodu do adekwatnej reakcji, czy po prostu blef ze strony kremlowskiego dyktatora.

Tak czy inaczej, samo prawdopodobieństwo takiego rozwoju wydarzeń nie dodaje stabilności regionowi, w którym jest już gorąco.

Strona ukraińska, komentując możliwość użycia broni jądrowej przez Moskwę, deklaruje gotowość do takiego rozwoju wydarzeń. W szczególności Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, zapewnił, że strona ukraińska jest „gotowa na różne scenariusze”.

Ale tak czy inaczej, bez względu na to, kto i jak przygotowuje, użycie tego rodzaju broni jest prowokującym wydarzeniem. Nawet sama możliwość połowicznego przekonania musi zostać natychmiast powstrzymana.

Takie wypowiedzi Moskwy nie dziwią. W czasach obecnej władzy Kremla świat słyszał wiele przesłań – były zarówno głupie, jak i szczerze mówiąc brawurowe. Biorąc jednak pod uwagę, delikatnie mówiąc, nieadekwatność przywódcy dzisiejszej Rosji, jego wypowiedzi nie można ignorować.

Wyrażenie stanowiska przez Pentagon wskazuje, że Waszyngton uważnie śledzi nieadekwatność Kremla i jest gotowy do odpowiedniej reakcji. Pentagon wie, jak zareagować i Putin dobrze o tym wie.

W dodatku ten ostatni naprawdę nie lubi, gdy Ameryka reaguje ostro. To stawia go w niezręcznej sytuacji przed współobywatelami. Ale możesz wyjaśnić swoim ludziom – media Kremla podadzą wszystko z odpowiednim sosem.

Ale w oczach europejskiej opinii publicznej okazuje się to jakoś niewygodne. A tutaj Putin potrzebuje jakiejś karty atutowej i będzie jej szukał. To, co to będzie, to kwestia przestrzenna. Tu agresor z Kremla ma się czym wędrować – wszak wokół są wrogowie.

Może po raz kolejny przestraszyć Polskę lub kraje bałtyckie. Jest też Finlandia i Szwecja, które niespodziewanie zdecydowały się na wstąpienie do NATO.

Tak, a na Ukrainie moskiewski agresor może wykazać nieadekwatność. I w ogóle – nikt nie wie, co jest w głowie kremlowskiego szaleńca.

Biorąc pod uwagę zasięg obecnych rodzajów broni, nikt w Europie nie może uważać się za gwarantowanego wobec pragnień nowego Führera. Dlatego tutaj ważne jest, aby Europejczycy postępowali tak, jak rozumie agresor z bram Petersburga – wyjaśniają dyktatorowi jego miejsce.

Pentagon, choć dotychczas nieoficjalnie, wyraził swoją opinię. Słowo należy do was, panowie Europejczycy. Odpowiedz z godnością agresorowi – w końcu to taka okazja, by zadeklarować swoje prawo do przywództwa w UE.

Autor: Franciszek Kozłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com