Podsumowanie tygodnia. Rewolucja w Kazachstanie: Rosja pomaga władzom tłumić wszelkie przejawy demokracji

Fot. Vasily Krestyaninov / AP Photo

W ciągu ostatniego tygodnia Kazachstan ogarnęły masowe protesty i zamieszki, które rozpoczęły się z powodu gwałtownego wzrostu cen gazu.

Protesty w Kazachstanie rozpoczęły się 2 stycznia w naftowym mieście Żangaözen po tym, jak władze podniosły cenę skroplonego gazu ziemnego, który jest najpopularniejszym w kraju paliwem samochodowym. Początkowo protestujący domagali się jedynie obniżenia ceny surowca.

Gdy protesty zaczęły nabierać tempa, rząd odciął internet, aby uniemożliwić protestującym komunikowanie się ze sobą. Ze względu na ograniczony dostęp do Internetu i usług mobilnych, informacje napływające z Kazachstanu były raczej skąpe. Ruch protestacyjny w Kazachstanie nie jest jednolity i brakuje mu przywódcy. Wynika to częściowo z faktu, że opozycja w kraju jest bardzo słaba.

4 stycznia wydarzenia przybrały na sile i zaczęły się starcia z policją. Protestujący domagali się dymisji rządu i odejścia z polityki byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa. 5 stycznia prezydent Kasym-Żamart Tokajew zdymisjonował rząd. W całym kraju ogłoszono stan wyjątkowy. W Nursłtanie (Astanie), Ałmatach i obwodzie mangystauskim od 23:00 do 7:00 obowiązuje godzina policyjna.

Protesty przeciwko wysokim cenom paliw, które rozpoczęły się w niedzielę, szybko przerodziły się w powstanie przeciwko autorytarnemu reżimowi, korupcji i nierówności w tym bogatym w ropę kraju. Protesty szybko rozprzestrzeniły się w całym kraju, a demonstranci podpalili budynki rządowe, w tym ratusz w Ałmaty i rezydencję prezydencką. Protestujący przejęli także lotnisko. Do tej pory rządowi udało się odzyskać kontrolę nad lotniskiem, jednak jak donosi agencja AP, pozostaje ono zamknięte.

Protesty były początkowo pokojowe, według naocznych świadków, ale Guardian poinformował, że nabrały brutalnych konotacji po tym, jak władze zaczęły rozprawiać się z protestującymi. W telewizyjnym wystąpieniu w piątek, 7 stycznia, prezydent Kassym-Jomart Tokayev powiedział, że rozkazał siłom bezpieczeństwa „strzelać, by zabić bez ostrzeżenia”, aby zakończyć protesty, które, jak twierdzi, są napędzane przez terrorystów i bandytów.

164 osoby zginęły podczas ostatnich zamieszek w Kazachstanie – podał w niedzielę kanał telewizyjny Chabar 24, który przytacza dane kazachskiego ministerstwa zdrowia. Według resortu od początku zamieszek, które wybuchły 2 stycznia, 103 osoby zginęły w mieście Ałmaty, w regionie Kyzyłorda – 21 osób, w obwodzie żambylskim – 10 osób, w rejonie Ałmaty – 8 osób. Wśród ofiar śmiertelnych jest trójka dzieci – dwaj chłopcy w wieku 11 i 15 lat oraz 4-letnia dziewczynka.

Obrońcy praw człowieka podkreślają, że siły porządkowe działały brutalnie, ponieważ prezydent Kasym-Żomart Tokajew wydał rozkaz strzelania do każdego, kto nie podda się na wezwanie funkcjonariuszy. Według wstępnych danych do szpitali w różnych regionach Kazachstanu trafiło około 2 tysięcy rannych. Szef kazachstańskiego MSW Jerłan Turgumbajew oświadczył, że siły porządkowe zatrzymały 5135 osób, w tym obcokrajowców. Część z nich nazwał terrorystami, którzy przeszli przygotowanie do działań dywersyjnych poza granicami Kazachstanu.

Władze Kazachstanu zapowiedziały, że przywrócą sześciomiesięczne limity cen paliw, ale protesty przeciwko rządowi trwały.

Krwawa walka Kazachów rozeszła się jako wiadomość we wszystkich krajach. Papież Franciszek również zareagował na wydarzenia ostatnich dni w Kazachstanie:

– Przyjąłem z bólem wiadomość o tym, że doszło do ofiar podczas protestów, jakie wybuchły w minionych dniach w Kazachstanie – powiedział papież Franciszek, komentując napiętą sytuację w tym kraju. Biskup Rzymu wystosował specjalny apel. Dodał, że modli się za zmarłych i ich bliskich. – Pragnę, aby jak najszybciej odnaleziono zgodę społeczną poprzez poszukiwanie dialogu, sprawiedliwości i dobra wspólnego – apelował papież, wskazując, że „zawierza naród Kazachstanu opiece Matki Bożej, królowej pokoju z Oziornoje”.

Oprócz Papieża, również zareagowali na rewolucję w Kazachstanie przywódcy innych krajów.

Polska stara się zająć neutralne stanowisko, jak większość krajów UE.

Minister spraw zagranicznych Polski Zbigniew Rau powiedział w oświadczeniu: „Jako szef OBWE uważnie śledzę ostatnie wydarzenia w Kazachstanie. Przemoc nigdy nie była właściwą odpowiedzią na bieżące problemy. Wzywam do deeskalacji i dialogu w pełnej zgodności z zobowiązaniami OBWE”.

Polska zawsze uważała Kazachstan za najważniejszy kraj Azji Środkowej. Z żadnym innym krajem w regionie nie mieliśmy tak intensywnych relacji. Na arenie międzynarodowej skutecznie współpracowaliśmy z Radą Praw Człowieka ONZ. Kazachstan okazał się bardzo konstruktywnym partnerem.

Od czasu deportacji Polaków przez Rosjan na Syberię, w kraju tym mieszka także polska mniejszość, która w Kazachstanie czuje się dobrze i bezpiecznie, mimo trudnych warunków bytowych w tej części świata. Była to także okazja do zintensyfikowania naszych relacji.

Pracownicy ambasady USA, oprócz osób wymaganych w nagłych wypadkach, muszą opuścić Kazachstan, poinformował Departament Stanu USA w oświadczeniu. Jeszcze przed ujawnieniem się komunikatu Waszyngtonu władze RFN ogłosiły zakończenie eksportu niemieckiej broni i wszelkich towarów związanych z obronnością do Kazachstanu. Według agencji DPA członkowie rządzącej w Niemczech koalicji SPD, Zielonych i Wolnej Partii Demokratycznej Niemiec podjęli tę decyzję w związku z eskalacją sytuacji w tym środkowoazjatyckim kraju.

Turecki przywódca podobno rozmawiał z prezydentami Kazachstanu Kassym-Jomartem Tokayevem, Azerbejdżanem Ilhamem Aliyevem, Kirgistanem Sadyrem Zhaparovem i Uzbekistanem Shavkatem Mirziyoyevem.
W rozmowie z Kassym-Jomartem Tokajewem prezydent Erdogan zauważył, że Ankara uważnie śledzi wydarzenia w Kazachstanie i solidaryzuje się z nim. Głowa państwa przypomniał, że Organizacja Państw Tureckich w oświadczeniu wyraziła również solidarność z Kazachstanem. Szef państwa tureckiego wyraził nadzieję na szybkie utworzenie nowego rządu w Kazachstanie, deeskalację sytuacji w tym kraju.

Chiński przywódca podobno z zadowoleniem przyjął zdecydowane kroki podjęte przez rząd Kazachstanu w celu opanowania kryzysu w tym kraju.

„Chiny zdecydowanie sprzeciwiają się siłom zewnętrznym, celowo wywołują zamieszki i prowokują rewolucję w Kazachstanie – powiedział Xi Jinping, cytowany przez Państwową Telewizję ChRL.

Xi Jinping sprzeciwiał się również wszelkim próbom zerwania przyjaźni między Chinami a Kazachstanem i utrudniania współpracy między oboma krajami. – Będąc przyjaznym sąsiadem i stałym partnerem strategicznym, Chiny są gotowe udzielić Kazachstanowi kompleksowej pomocy w przezwyciężaniu trudności – podkreślił.

Do zamieszek w Kazachstanie odniósł się wcześniej m.in. przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenka. – Zawsze ostrzegałem, że jak tylko dopuścimy do jakiegoś pęknięcia, od razu chluśnie woda. Tak się stało w Kazachstanie, skorzystały z tego zagraniczne bandziory i ruszyły przede wszystkim na kwitnące południe – stwierdził dyktator. – Za wszelką cenę trzeba uratować centrum naszej cywilizacji, centrum naszego prawosławia i nie tylko – dodał, mówiąc o Federacji Rosyjskiej.

Niestabilność w Kazachstanie jest poważnym problemem dla jego potężnego sąsiada, Rosji.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał w piątek, że prezydent Rosji Władimir Putin odbył kilka rozmów telefonicznych ze swoim kazachskim odpowiednikiem Kasynem-Żomartem Tokajewem.

Jak widać z przedstawionych statystyk, powiązania handlowe pomiędzy dwoma krajami-producentami ropy koncentrują się głównie w sektorze energetycznym. Najwybitniejszym przedstawicielem rosyjskiego biznesu naftowo-gazowego działającego w Kazachstanie jest Łukoil, który uczestniczy w konsorcjum Caspian Pipeline Consortium (CPC) i zagospodarowaniu tak dużych złóż jak Tengiz i Karachaganak. Jednak dotychczas istniejące projekty, zdaniem ekspertów, nie są zagrożone. Prawdziwe ryzyko pojawi się, jeśli kryzys w kraju będzie się przedłużał.

Główne zagrożenia dla Rosji związane z wybuchem kryzysu w Kazachstanie to niestabilność kursu rubla, który może zamrozić projekty biznesowe, spadek aktywności inwestycyjnej oraz spowolnienie wzrostu gospodarczego.

Masowe protesty i krwawe starcia w Kazachstanie bez wahania wpłynęły na kurs waluty narodowej głównego partnera tego kraju w Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAEU) – Rosji. Kursy dolara i euro do rubla odnowiły swoje wieloletnie maksima na aukcjach 5 i 6 stycznia, nieznacznie korygując 7 stycznia. Taka reakcja gospodarcza, według prognoz ekspertów, nie będzie jedyna – niezależnie od rozwiązania kryzysu w Kazachstanie.

W czwartek 6 stycznia Rosja wysłała swoich spadochroniarzy do Kazachstanu po tym, jak kierowana przez Moskwę Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) postanowiła odpowiedzieć na apel kierownictwa tego kraju o pomoc w tłumieniu niepokojów. W czwartek Unia Europejska wezwała Rosję do poszanowania suwerenności i niepodległości Kazachstanu, ponieważ rosyjskie wojska powietrznodesantowe są wysyłane do tego kraju w celu stłumienia niepokojów.

OUBZ to sojusz bezpieczeństwa, który nie ma na celu rozwiązywanie problemów wewnętrznych jej członków, ale prezydent Kazachstanu Tokajew powiedział, że protesty w kraju napędzali terroryści.

Rosja interweniowała w sytuację w Kazachstanie, nadal ciągnąc siły do ​​granicy z Ukrainą. To ostatnie sprawia, że ​​wiele osób mówi o możliwej inwazji na Ukrainę.

W tej chwili Kazachowie nie obawiają się zbytniego ruchu wojsk rosyjskich. Są zaniepokojeni wieloletnią rosyjską retoryką, popartą powtarzającymi się komentarzami Putina, w których podkreśla on ideologiczny, a nie siłowy, aspekt narastania sił przeciwko Ukrainie i słownych ataków na Kazachstan.

Na dorocznej konferencji prasowej Putin użył pytania postawionego przez kazachską telewizję w zeszłym miesiącu, aby przypomnieć swoim widzom, że „Kazachstan jest krajem rosyjskojęzycznym w pełnym tego słowa znaczeniu”.

Odwołanie się Pan Putina do języka rosyjskiego było odpowiedzią na to, że niektórzy działacze kazachscy upierają się, że rosyjski, odziedziczony po czasach sowieckich, powinien zająć drugie miejsce po kazachskim jako główny język kraju. Coś podobnego wydarzyło się ostatnio na Białorusi: Łukaszenka zrobił wszystko, aby kultura Białorusinów podgięła się pod rosyjską pseudokulturą, teraz na Białorusi rosyjski jest językiem państwowym.

„Nazywanie etnicznych Rosjan w Kazachstanie diasporą można nazwać błędem politycznym, ponieważ są to nasze ziemie czasowo odcięte od Rosji” – powiedział Paweł Szperow, były ultranacjonalistyczny członek rosyjskiego parlamentu, gdy był deputowanym. „Granice nie są wieczne. Wrócimy do granic państwa rosyjskiego” – dodał.

Przy tej okazji można powiedzieć tylko jedno: wreszcie Rosjanie uznali, że są narodem azjatyckim, zakorzenionym w koczowniczych plemionach i nie mają nic wspólnego z Europą i Rusią Kijowską i ludami słowiańskimi!

Federacja Rosyjska miała wysunąć do Kazachstanu kilka żądań w zamian za pomoc w powstrzymaniu protestów przez siły Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ).

Jak donosi publikacja Уeniakit w czwartek 6 stycznia, Rosja ze swej strony rzekomo postawiła warunek przywództwa w kraju, który składa się z czterech punktów. Jednym z nich, według dziennikarzy, jest żądanie Federacji Rosyjskiej, aby Kazachstan uznał okupację Krymu.

Jak pisze gazeta, mówimy o:

  • uznanie okupacji ukraińskiego półwyspu Krym;
  • przywrócenie języka rosyjskiego jako drugiego języka urzędowego w kraju;
  • dostarczanie baz wojskowych do Rosji;
  • autonomia dla mniejszości rosyjskich.

Władze Kazachstanu potrzebowały dodatkowej legitymizacji z zewnątrz w sytuacji nie tylko kryzysu wewnętrznego, ale także trudnych relacji w elicie – między Tokajewem a Nazarbajewem. Wspierając Tokajewa, Rosja zaczęła umacniać swoją pozycję w regionie, a Kazachstan może ostatecznie stać się jeszcze bardziej podporządkowany Kremlowi.

Rosyjska interwencja zapobiegnie nowemu, nieprzyjaznemu rządowi w swojej strefie wpływów – w przeciwieństwie do rewolucji na Ukrainie w 2014 roku i w Gruzji w 2003 roku. Ale jeśli reżim Tokajewa się utrzyma, nastąpią represje wobec opozycji, jak to miało miejsce na Białorusi. Niezadowolenie zostanie zepchnięte tylko pod ziemię, gdzie nadal będzie się tlić.

Wreszcie, niepokoje w Azji Środkowej tworzą niezręczną scenerię dla rozmów z USA i NATO w przyszłym tygodniu po nagromadzeniu rosyjskich wojsk wokół Ukrainy. W przededniu rozmów propaganda Putina zaczyna już mówić, że to nie cywile zbuntowali się w Kazachstanie przeciwko tyranii autokratycznej władzy, ale gnijący Zachód wraz ze swoim NATO starają się zdestabilizować sytuację wokół Rosji, to nieszczęsny mały kraj, który wszyscy obrażają. A psy Putina (Łukaszenko, Tokajew i inne) tylko to potwierdzają. Z pewnością Putin po krwawym upadku reżimu Nazarbajewa i Tokajewa obawiał się także o własną skórę.

A tonąca we krwi Rosja będzie się starała zabrać ze sobą jak najwięcej krajów, kultur, grup etnicznych i życia ludzi.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com