Rosja odrzuca propozycję zawieszenia broni. Ataki na Charków i Odessę pokazują prawdziwe intencje Kremla

W nocy z niedzieli na poniedziałek Rosja przeprowadziła kolejną serię ataków rakietowych na ukraińskie miasta Charków i Odessa. Celem były nie tylko obiekty wojskowe, ale przede wszystkim budynki mieszkalne i infrastruktura cywilna. W Charkowie trafiono w osiedle mieszkaniowe – co najmniej 18 osób zostało rannych. W Odessie uszkodzona została szkoła oraz przychodnia lekarska.
Ukraińskie służby ratunkowe cały czas pracują na miejscu. Według lokalnych władz liczba ofiar może wzrosnąć. Władze apelują do mieszkańców o pozostawanie w schronach i ostrzegają przed możliwością kolejnych ataków.
Ataki nastąpiły tuż po tym, jak Ukraina zgodziła się na propozycję Stanów Zjednoczonych dotyczącą 30-dniowego zawieszenia broni. Kreml niemal natychmiast odrzucił tę inicjatywę, twierdząc, że „pauza tylko wzmocniłaby ukraińskie siły”. Oświadczenie to jest odbierane jako jasny sygnał, że Rosja nie szuka pokoju, ale dąży do kontynuacji działań wojennych za wszelką cenę.
Prezydent Wołodymyr Zełenski w specjalnym wystąpieniu oświadczył, że „rosyjskie ataki na życie cywilów można zatrzymać tylko zdecydowaną reakcją Zachodu”. Podkreślił potrzebę zwiększenia dostaw systemów obrony przeciwlotniczej i rakiet dalekiego zasięgu. Jego zdaniem tylko realna pomoc wojskowa może wpłynąć na zmianę postawy Moskwy.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało do „stanowczej reakcji wspólnoty międzynarodowej”. Choć Polska nieustannie wspiera Ukrainę, coraz głośniej słychać głosy, że brak realnych konsekwencji dla Rosji tylko ją ośmiela. W Brukseli rozważa się kolejne sankcje, ale decyzje jak zwykle zapadają powoli.
Autor: Franciszek Kozłowski