Terroryzm rosyjski jest głównym zagrożeniem dla współczesnego bezpieczeństwa globalnego

24 lutego prezydent Rosji W. Putin ogłosił rozpoczęcie „specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie, której celem nazwano „denazyfikację” państwa ukraińskiego, a także „wyzwolenie” tzw. i Ługańskie republiki ludowe.

Planowano zająć Kijów w ciągu 3-4 dni, zastąpić „reżim kijowski nazistowski” prorosyjskimi kolaborantami, przywrócić Ukrainę na zawsze w strefę geopolitycznych interesów Rosji i tym samym stworzyć trampolinę do dalszego awansu na Zachód, wykorzystując a przede wszystkim zasoby ludzkie Ukrainy.

Za tym scenariuszem przemawia bezprecedensowe chamskie zachowanie rosyjskich przywódców w przededniu inwazji na Ukrainę, którzy uciekali się do otwartych gróźb pod adresem Zachodu, a nawet stawiali ultimatum pod adresem NATO. Jak pokazał czas, wojskowo-polityczne kierownictwo Rosji stało się ofiarą własnej propagandy na dużą skalę, która w ostatnich miesiącach przed atakiem na Ukrainę znacznie się nasiliła.

Okazało się jednak, że nie doszło do blitzkriegu i pod koniec marca wojska rosyjskie w niełasce, porzucając sprzęt wojskowy i amunicję, zostały zmuszone do ucieczki z obwodów Kijowa, Czernihowa i Sumy.

W ten sposób zniszczono mit o potędze i niezwyciężoności „drugiej armii świata”, która w rzeczywistości okazała się ogromną bandą maruderów i sadystów, którzy na czasowo okupowanym terytorium „zasłynęli” z niesamowitej skali kradzieży, wynoszenia z domów i mieszkań Ukraińców wszystkiego, co było pod ręką – od sprzętu AGD i elektroniki po bieliznę.

A jednak, oprócz kradzieży, „wojownicy niezwyciężonej i legendarnej armii rosyjskiej” wyróżniali się niespotykanym okrucieństwem wobec ludności cywilnej – w efekcie tysiące ludzi zginęło i okaleczono fizycznie i moralnie.

Po wyzwoleniu regionu kijowskiego cały cywilizowany świat był wstrząśnięty tym, co pojawiło się przed licznymi delegacjami rządowymi z niemal wszystkich kontynentów globu – rezultatami działań wojsk rosyjskich na okupowanych terytoriach. Okrucieństwa okupantów wobec ludności cywilnej – dzieci, kobiet, osób starszych wywołały wstrząs psychiczny w całym cywilizowanym świecie.

Wydawało się, że po okropnościach dwóch wojen czeczeńskich, rosyjskiej agresji na suwerenną Gruzję, niedawnych bombardowaniach syryjskich miast, nie można „stworzyć” nic straszniejszego, ale Rosja po raz kolejny „uderzyła w dno”. Niestety w cywilizowanym świecie, w którym życie ludzkie jest najwyższą wartością, przez długi czas nie mogli uwierzyć, że ogromny kraj zajmujący 1/6 ziemi ziemskiej, roszczący sobie pełne członkostwo w klubie najbardziej rozwiniętych państw świata , okazałyby się dzikie i barbarzyńskie, wykorzystując terror jako główny sposób na potwierdzenie swojej „wielkości”.

Kiedy ukrywanie skali zbrodni stało się bezcelowe, zamiast skruchy Rosja 5 kwietnia opublikowała prawdziwy Manifest rosyjskiego nazizmu – na stronie internetowej krajowej agencji informacyjnej RIA ukazał się artykuł „Co Rosja powinna zrobić z Ukrainą”. Główny punkt tego artykułu jest prosty i straszny: „Suwerenna, demokratyczna, odnosząca sukcesy Ukraina, która wybrała cywilizowany Zachód jako kierunek swojego rozwoju, musi zostać zniszczona”. Niestety, cywilizowany świat nie zareagował wtedy właściwie na rażącą manifestację rosyjskiej mizantropii.

Jak można by się spodziewać, bezkarne zło rodzi jeszcze większe zło. W ostatnich miesiącach wojska rosyjskie w Charkowie, Zaporożu, Dnieprze i dziesiątkach mniejszych miast w Donbasie i na prawobrzeżnej Ukrainie, codziennie ostrzeliwując haubicę i artylerię rakietową oraz naziemne i powietrzne pociski operacyjno-taktyczne, systematycznie niszczą osiedla, szkoły, uczelnie i szpitale, w pobliżu których nie ma nic, nawet w oddali mogą przypominać placówkę wojskową!

Przez ponad pół roku wojny Rosja wielokrotnie zmieniała cele swojej tak zwanej specjalnej operacji wojskowej. Ale wydaje się, że teraz prawdziwy cel Rosji stał się jasny – całkowite zniszczenie siedlisk ludzkich na Ukrainie, a metodą osiągnięcia tego celu jest totalny terror.

Niestety, nawet teraz cywilizowany świat nie reaguje wystarczająco „mocno” na przejawy terroru na Ukrainie. Tak, oczywiście Stany Zjednoczone, Kanada, Australia, prawie wszystkie kraje UE udzielają Ukrainie pomocy wojskowej i humanitarnej, ale jasne jest, że jej skala jest niewystarczająca i niewspółmierna do szkód wyrządzanych codziennie państwu ukraińskiemu przez Rosyjskie oddziały terrorystyczne.

Większości ludzi na Zachodzie trudno jest zrozumieć, co dzieje się setki i tysiące kilometrów od ich miast i wsi. Zwykli ludzie są zajęci rozwiązywaniem zwykłych codziennych problemów, dbając o dobre samopoczucie. W takiej sytuacji zmienia się rola mężów stanu i polityków, to oni muszą tłumaczyć swoim wyborcom, dlaczego inflacja wzrosła, dlaczego ceny energii zaczęły rosnąć, a co najważniejsze, co jest przyczyną i kto jest winny dla tego!

Aby pełnić funkcje mężów stanu, sami zachodni politycy powinni zrozumieć, że Rosja rozpoczęła już trzecią światową wojnę hybrydową, której integralną częścią jest terroryzm – gospodarczy, energetyczny, fizyczny, a nawet nuklearny …

Na początku marca br. wojska rosyjskie przejęły kontrolę nad największą elektrownią atomową w Europie – elektrownią atomową w Zaporożu, a w pierwszych miesiącach wojny był to problem dla personelu elektrowni i specjalistów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo energetyczne i radiacyjne. Jednak na przełomie lipca i sierpnia, kiedy ofensywa wojsk rosyjskich utknęła w martwym punkcie, Rosja zaczęła wykorzystywać stację jako obiekt terroryzmu nuklearnego i szantażu. Obecność ciężkiego sprzętu wojskowego i ogromnej ilości materiałów wybuchowych na terenie stacji jest oczywistym dowodem na to, że Rosja próbuje wykorzystać groźbę wypadku do nuklearnego szantażu całego cywilizowanego świata.

Ciągłe prowokacje, polegające na ostrzeliwaniu stacji i obwinianiu o to Ukrainy, zwoływanie Rady Bezpieczeństwa ONZ w celu zrzucenia na Ukrainę odpowiedzialności za to, co się na niej dzieje. Z jednej strony sugeruje to, że sytuacja na teatrze działań rozwija się niezwykle niekorzystnie dla Rosji, z drugiej zaś, że Rosja nie ma „czerwonych linii” w dążeniu do rzucenia na kolana całego cywilizowanego świata.

Sytuacja w elektrowni atomowej w Zaporożu po raz kolejny sugeruje, że celem „specjalnej operacji wojskowej” jest nie tylko Ukraina, ale przynajmniej większość Europy. Jeśli na stacji wydarzy się wypadek, będzie on znacznie większy niż w Czarnobylu i Fukushimie, a jego konsekwencje będą odczuwalne nawet w Portugalii. I to jest potwierdzenie tego, że na Ukrainie jest „gorąca” faza wojny hybrydowej, a w Europie jej faza utajona.

Wniosek z tego jest dość oczywisty – Rosja nie tylko nie powinna wygrać wojny – Ukraina powinna ją wygrać przy pełnym poparciu Zachodu. To jedyny sposób na osiągnięcie stabilności i bezpieczeństwa we współczesnym świecie. Zwycięstwo Ukrainy będzie zwycięstwem całej cywilizacji zachodniej, ponieważ rozpętając wojnę z Ukrainą, Rosja i Putin, być może nieświadomie, uznały Ukrainę za jej część.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com