Zemsta za kontratak. Rosja wybrała drogę konfrontacji, ogłaszając mobilizację i „referenda”

Telegram

Po 7 miesiącach wyczerpującej wojny na pełną skalę na zdobytych terytoriach obwodów Doniecka, Ługańska, Zaporoskiego i Chersońskiego okupanci ogłosiły, że w tym tygodniu – 23-27 września – przeprowadzą „referenda” w sprawie przystąpienia do Federacji Rosyjskiej.

Na kilka dni przed „głosowaniem” rosyjskie agencje państwowe podały telefonicznie wyniki kilku badań przeprowadzonych rzekomo na terytoriach okupowanych. Liczby, jak nazywają je rosyjscy propagandyści, wyglądają jak przygotowanie do ogłoszenia „wyników”, które zbiegną się z pomiarami socjologicznymi: 80-91% respondentów rzekomo opowiadało się za wstąpieniem do Rosji.

Wspierane przez Moskwę administracje w regionach Ługańsk, Donieck, Chersoń i Zaporoż odbywają głosowania, łamiąc prawo międzynarodowe i kartę ONZ, podczas największej wojny w Europie od dziesięcioleci.

Ogłoszenie „referendów” odbywa się na tle kontrofensywy armii ukraińskiej, która zakończyła się wyzwoleniem terytoriów obwodu charkowskiego zajętych przez wojska rosyjskie.

Aktywny opór partyzantów na okupowanych terytoriach, regularne niszczenie lokalnych kolaborantów i wreszcie szeroki „gest dobrej woli” armii rosyjskiej w obwodzie charkowskim zmusiły okupantów do ciągłego przesuwania terminów „referendów”.

Początkowo niektórzy przedstawiciele okupantów w regionach informowali, że pierwszym dniem głosowania w lokalach wyborczych był 23 września. Kolejne cztery dni miały głosować w systemie mieszanym, opartym na miejscu zamieszkania. Zarówno w domu jak iw okolicy.

Później pojawiła się informacja, że ​​głosowanie w lokalach wyborczych jest odwrotne, ostatni dzień to 27 września. A w piątek rano rosyjskie środki masowego przekazu deklarują, że „referendum” tak się zaczęło i pokazują materiał z „głosowania adresami”.

„Referenda” zostało potępione przez większość przywódców czołowych krajów świata i organizacji międzynarodowych. Na Ukrainie i w innych krajach jest to prawnie nieważne i fałszywe.

Ludzie stoją przed rosyjskimi wojskami na ulicy podczas wiecu przeciwko rosyjskiej okupacji w Chersoniu na Ukrainie, poniedziałek, 14 marca 2022 r. Zdjęcie: AR/Olexandr Chornyi

Tak zwane „referenda”, które Rosja chce przeprowadzić na okupowanych terytoriach Ukrainy, to kpina z punktu widzenia demokratycznego świata. Prezydent RP Andrzej Duda powiedział o tym dziennikarzom w Nowym Jorku na 77. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Jak zauważył Duda, polskiemu społeczeństwu nie trzeba tłumaczyć, „ile warte są referenda organizowane przez Rosję na terenach okupowanych”.

„Nic nie są warte. Prawda jest taka: ich wynik ustala się na Kremlu, a nie podczas głosowania. A to, jak zagłosują ludzie, którzy wezmą udział w tym „referendum”, właściwie nie ma znaczenia. Na Kremlu wynik będzie zgodny z planem” – powiedział prezydent RP. Podkreślił, że z punktu widzenia demokratycznego świata referenda te to „kpina”.

„I tak to postrzegamy. Mam nadzieję, że nikt w przestrzeni międzynarodowej nie będzie przywiązywał do tego wagi, bo zaufanie do tych działań i wyników jest po prostu zerowe” – powiedział polski prezydent.

Zaznaczył, że Polska nie uzna zasadności wyników tych „referendów” w świetle prawa międzynarodowego.

Ukraińskie władze mają tylko jedną odpowiedź na wypowiedzi o tzw. referendach: niczego to nie zmieni. Rosja, mimo prób udawania wielkiej demokracji, pozostanie krajem agresorem, a Ukraina będzie nadal wyzwalać swoje terytoria.

„Ukraina ma pełne prawo do wyzwalania swoich terytoriów i będzie je nadal wyzwalać, bez względu na to, co mówi Rosja” – napisał na swoim koncie na Twitterze szef MSZ Dmytro Kuleba.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swoim nocnym wystąpieniu po raz kolejny potępił zamiary Rosji przeprowadzenia fałszywych referendów.

„Wzywam obywateli ukraińskich, którzy niestety znajdują się na terenach czasowo okupowanych, aby nie brali udziału w referendum, aby je ignorowali, nie jechali. A tym samym pomagali armii ukraińskiej i pomagali sobie” – powiedział minister obrony i Bezpieczeństwo Ukrainy Iryna Vereshchuk na antenie narodowego teletonu

Kijów już zadeklarował, że głosowanie to nie będzie miało realnych konsekwencji, a MSZ Ukrainy wezwało partnerów międzynarodowych do potępienia zamiaru Federacji Rosyjskiej przeprowadzania „fałszywych plebiscytów” na okupowanych terytoriach.

„UE po raz kolejny zdecydowanie potępia plany zorganizowania nielegalnych „referendów” mających na celu aneksję przez Rosję części obwodów donieckiego, chersońskiego, ługańskiego i zaporoskiego – terytoriów Ukrainy obecnie okupowanych przez Rosję. Te nielegalne „referenda” są kolejnym rażącym przykładem naruszenie niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz poważne naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych” – czytamy w oświadczeniu szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella, pisze „Europejska Prawda”.

UE przypomniała, że ​​Rosja, jej przywódcy polityczni i wszystkie osoby zaangażowane w organizację tych „referendów”, a także innych naruszeń prawa międzynarodowego i międzynarodowego prawa humanitarnego na Ukrainie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, a przeciwko Rosja jak najszybciej.

„Oprócz ogromnych cierpień spowodowanych rosyjską agresją wobec narodu ukraińskiego, Rosja zdecydowała się na dalsze zwiększenie kosztów swojej wojny także dla ludności rosyjskiej poprzez częściową mobilizację” – powiedziała Bruksela.

W oświadczeniu odnotowuje się również sukcesy Sił Zbrojnych Ukrainy podczas obecnej kontrofensywy.

„Wzmianka o broni jądrowej nie wstrząśnie naszą determinacją, determinacją i jednością w obronie Ukrainy i naszego wszechstronnego poparcia dla zdolności Ukrainy do obrony jej integralności terytorialnej i suwerenności tak długo, jak to konieczne” – czytamy w oświadczeniu.

Społeczność międzynarodowa powinna potępić tzw. referenda na okupowanych terytoriach Ukrainy, uważa sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Stwierdził to w komentarzu 20 września.

Biały Dom powiedział, że Rosja próbuje przeprowadzić tzw. referenda w odpowiedzi na udaną kontrofensywę wojsk ukraińskich, a Waszyngton nie uznaje wyników takiego głosowania.

Według obserwatora politycznego Witalija Portnikowa „zmuszenie” do przeprowadzenia „referendów” tłumaczy się tym, że Rosja obawia się, że nie zachowa kontroli nad zajętymi terytoriami Ukrainy, a przewidywane wyniki „referendum” dadzą Moskwie możliwość szantażowania Ukrainy i krajów zachodnich, oskarżając je o atak „na jej terytorium”.

Karyna Koshel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com