Legendarny trener dla Niezalezna.pl: „Polska piłka jest w olbrzymim kryzysie”

PZPN - pzpn.pl

Henryk Kasperczak w rozmowie z „Niezależna.pl” zachowuje umiar w ocenie zwycięstwa polskich piłkarzy z Estonią w półfinale baraży o Euro 2024. Medalista mundialu z 1974 oraz trener roku 1990 we Francji w plebiscycie „France Football” podkreśla jednak, że kryzys w polskiej piłce trwa od lat i tylko awans na mistrzostwa Europy, może pomóc wydobyć się z chaosu.

Janusz Milewski: Jakie Pan ma wrażenia po meczu z Estonią?

Henryk Kasperczak: Cel został osiągnięty, zadanie wykonane. Jest to motywujące na przyszłość niezależnie od tego, że rywal zawiesił nam poprzeczkę wyjątkowo nisko. Z Estonią wygralibyśmy nawet gdyby, to nasz zespół grał w dziesięciu, a nie rywale.

Któregoś z polskich piłkarzy szczególnie by Pan trener wyróżnił po półfinale baraży?

Nie jest zbyt wielu piłkarzy, których można pochwalić po takim meczu. Na pewno wyróżnili się Nicola Zalewski i Jakub Piotrowski. Proporcje powinny być jednak inne. W dobrym zespole po meczu zwykle mówi się, że ośmiu – dziesięciu piłkarzy zagrało dobrze, a jeden czy dwóch słabiej. Nie odwrotnie. Cieszmy się jednak z tego, co możemy ocenić pozytywnie. Zwycięstwa ze słabszymi zespołami też budują zespół i pozwalają nabrać zawodnikom większej pewności w tym, co robią.

O awans na Euro 2024 zagramy we wtorek w Cardiff…

Trzeba patrzeć optymistycznie. Jesteśmy w finale z Walią, którą pokonała Finlandię. Bądźmy dobrej myśli. Miejmy nadzieję, że przełamie się w reprezentacji Robert Lewandowski. Po meczu Barcelony z Atletico Madryt wydawało się, że kryzys formy ma już za sobą, a z takim słabym przeciwnikiem jak Estonia nie potrafił trafić do siatki. Ale taka czasem jest piłka… Niepokojące są tylko kontuzje Przemysława Frankowskiego i Matty’ego Casha.

Kwestia awansu Biało-czerwonych na mistrzostwa Europy rozstrzygnie się w jednym meczu z Walią. Wynik może być różny, a zdania na temat ewentualnego braku awansu podzielone. Jerzy Engel otwarcie przyznaje, że byłaby to tragedia, a na przykład Michał Listkiewicz niedawno mówił, że jeżeli Polaków zabraknie na Euro 2024, to nic wielkiego się nie stanie.

Nie można tak mówić, że się nic nie stanie. Trzeba się zastanowić, co robić jeżeli się nie zakwalifikujemy. W naszej piłce jest bardzo źle. Trzeba powiedzieć otwarcie: jest duży kryzys. Jeżeli nie zakwalifikujemy się na Euro, to ten chaos będzie trwał. Drużyna, która dała nam wszystkim ostatnio dużo satysfakcji, to była drużyna Adama Nawałki. Na mistrzostwach Europy (w 2016 roku red.) miała nawet szansę na finał, gdyby inaczej potoczyły się rzuty karne z Portugalią. Trzeba jednak podkreślić jedną rzecz. Reprezentację Polski ocenia się za wyniki. Każdy mecz jest inny, ale trzeba zrobić wynik, żeby być na fali.

Po Euro 2016 z reprezentacją Polski było już tylko gorzej…

Na mistrzostwach świata w Rosji nastąpił cios. Nie wyszliśmy z grupy i pożegnano się z Adamem Nawałką. Od tego czasu cały czas trwa kryzys, a kolejni selekcjonerzy nie potrafili zmienić sytuacji, gdy drużyna cały czas spadała z wysokiego poziomu. Straciliśmy pozycję w rankingu FIFA, wyniki nie są zadowalające, a cele nie są realizowane. Jest to okres, gdy cały czas czekamy na przebudowę zespołu, która da nam pozytywne spojrzenie na polską drużynę. Wydawało się, że po wyjściu z grupy na mistrzostwach świata w Katarze będzie inaczej, ale jednak nie…

Co jest przyczyną takiej sytuacji?

U nas mało jest konstruktywnej krytyki, a dużo negatywnych opinii po niezadowalających wynikach. Mecz z Walią, jeżeli się nie zakwalifikujemy na mistrzostwa, znów może dużo zmienić. Nie wiadomo, czy jeżeli nie wejdziemy na Euro to Michał Probierz zostanie na stanowisku, a jeżeli zostanie, to jaki pomysł będzie miał na dalszą pracę z kadrą.

Czy te ciągłe zmiany selekcjonerów mają jakiś sens? Po Adamie Nawałce byli już kolejno zmieniani Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa, Czesław Michniewicz, Fernando Santos. Od niedawna kadrę prowadzi Michał Probierz.

Coś w tych wyborach nowych selekcjonerów mi się nie podoba. Dam przykład Czesława Michniewicza. Trener osiągnął z drużyną cele postawione przez PZPN, a nie kontynuuje – nie wiem dlaczego – swojej pracy. Znaleziono mu jakąś aferę premiową, w którą ja nie wierzę.

Drugi przykład to Fernando Santos. Selekcjoner dowiaduje się o meczu towarzyskim z Niemcami przed eliminacyjnym starciem z Mołdawią. Nagle ktoś przed ważnym meczem wymyślił sobie pożegnanie Jakuba Błaszczykowskiego nie pytając o to trenera. Był to jeden z błędów do których nikt się nie chce przyznać. Jest dużo anomalii i decyzji których nie rozumiem. Wynikają sytuacje, gdzie selekcjoner nie decyduje bezpośrednio o pewnych rzeczach. Nie wiem, jak to wygląda z Michałem Probierzem. Ja jego pracę oceniam raczej pozytywnie, chociaż nie mamy z gry reprezentacji wielkiej satysfakcji, ale wielu trenerów przechodziło to na początku swojej drogi, a później potrafili stworzyć wielki zespół.

Zawodników aktualnie mamy takich jakich mamy. Czy oni są przygotowani do odpowiedzialności, żeby grać w reprezentacji? Czas pokaże. Trzeba im zaufać i oby wygrywali, bo zwycięstwa sprawią , że nie będzie problemów z selekcjonerem i mentalnie wzmocnią ten zespół.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com