Konwój Wolności ’22. Tak dużego zrywu w Kanadzie jeszcze nie było. Protestujący… drwią z policji

PrtSc/ Twitter

Końca protestu kierowców ciężarówek w Kanadzie nie widać. Konwój Wolności ’22, który pierwotnie walczył o zniesienie nakazu szczepień dla kierowców transgranicznych trucków, przerodził się w ruch społeczny przeciwstawiający się ingerencji państwa w życie prywatne. To nie wszystko. Protestujący postanowili zadrwić z funkcjonariuszy. Jak? Po konfiskacie przez służby kanistrów z paliwem, zastąpili je kanistrami z wodą. Ma to utrudnić policji kontrolę.

Ottawa od dwóch tygodni jest zablokowana przez kierowców protestujących przeciw obowiązkowym szczepieniom na Covid-19 i ograniczeniom sanitarnym. Jest to największy, jak do tej pory, zryw obywatelski w historii Kanady. Organizatorzy konwoju potwierdzili, że nie ruszą się z miasta, dopóki wszystkie obostrzenia pandemiczne nie zostaną zniesione. Żądają też dymisji premiera Justina Trudeau, który łamie, ich zdaniem, obywatelskie prawo do demonstracji, nazywając ich „krajowymi terrorystami”.

Akcja kanister

Protestującym, którzy ze względu na ekstremalnie niskie temperatury mają non stop włączone silniki, paliwo dowożone było specjalnymi wózkami z kanistrami. Do czasu. Jak donoszą media, zostało ono skonfiskowane.

Dlatego też kierowcy, aby pokazać policji, że mimo zabrania im kilku tysięcy litrów protest będzie kontynuowany, przeprowadzili akcję z kanistrami. Żeby utrudnić policji kontrolę, w części z nich znajdowało się paliwo, a w innych woda.

– Niektórzy protestujący celowo napełniali kanistry wodą, a potem demonstracyjnie pili z nich, aby udowodnić, że nie ma tam benzyny, jednocześnie przewozili paliwo w pojemnikach przeznaczonych na wodę

– mówił na nadzwyczajnym posiedzeniu radzie miasta szef policji Peter Sloly.

W sieci pojawiły się nagrania, na których widać, jak całe rzesze ludzi przemierzają ulice Ottawy z kanistrami. „Policja w Ottawie powiedziała, że zostaną aresztowani jeśli dadzą #FreedomConvoy jakiekolwiek paliwo” – czytamy.

Mieszkańcy mają dość

87 proc. mieszkańców stolicy Kanady uważa, że kierowcy ciężarówek już przedstawili swoje poglądy i powinni wyjechać z Ottawy – wynika z opublikowanego sondażu. W związku z tym sąd podjął decyzję o 10-dniowym zakazie używania klaksonów w centrum miasta.

We wtorek wieczorem policja w Ottawie przypomniała, że każdy, kto naruszy ten zakaz, może trafić do więzienia na dwa lata.

Co więcej, jeśli ktoś zostanie aresztowany za sprzeciwianie się zakazowi sądowemu i odmówi potwierdzenia na piśmie, że będzie go przestrzegał, „może zostać przewieziony do Sądu Najwyższego na postępowanie cywilne i karne za obrazę” – poinformowała policja.

Kary obejmują do dwóch lat więzienia, „i/lub inną formę kary uznaną za odpowiednią w momencie skazania”. Zakaz został wprowadzony w życie natychmiast, gdy został wydany w poniedziałek, co oznacza, że będzie obowiązywał do 17 lutego.

Odwrotny skutek

W minionym tygodniu poinformowano o zablokowaniu 9 z 10 mln dolarów zebranych przez prywatnych darczyńców na internetowej platformie GoFundMe. Stało się tak w wyniku nacisków ze strony burmistrza Ottawy, Jima Watsona oraz miejskiej policji. Ponad sto tysięcy darczyńców otrzymało w sobotę e-maile z informacją o zwrocie wpłaconych kwot. Burmistrz Ottawy wyraził nadzieję, „że odcięcie od funduszy ograniczy zdolność do pozostania tirowców w Ottawie”. Zachęcił inne platformy crowdfundingowe do wstrzymania zbiórki środków.

Decyzja o zwróceniu darczyńcom funduszy, które miały być przeznaczone na paliwo, zakwaterowanie i żywność dla protestujących, spowodowała odwrotny od oczekiwanego skutek: Kanadyjczycy biorący udział w sobotnim wiecu wręczali banknoty 50 i 100 dolarowe bezpośrednio kierowcom. Tysiące mieszkańców Ottawy oferowało nocleg i ciepłe obiady protestującym.

Polonia wsparła protestujących

Polonia masowo wsparła strajkujących kierowców, przyrównując ich zryw do czasów pierwszej Solidarności. W Centrum Kultury Polskiej w Mississaudze, gdzie żyje najwięcej Polaków mieszkających w Kanadzie, spontanicznie zorganizowano zbiórkę pieniędzy. Liczba osób, podarowanych rzeczy i pieniędzy przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów.

Polskie delikatesy przekazały kiełbasę, chleb oraz inną podstawową żywność sprzedawaną w ich sklepach. Do strajkujących przyjechali kucharze, by przygotować na miejscu ciepły posiłek.

Źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com