Zełenski ogłasza rekonstrukcję rządu. Ekspert punktuje: Kontrowersyjny minister został
Wołodymyr Zełenski ogłosił rekonstrukcję rządu, aby „wprowadzić nową energię i zwiększyć efektywność”. – Jednocześnie jednak nie zdecydowano się na zmianę ministra energetyki powszechnie oskarżanego w kraju i za granicą o tolerowanie korupcji i nieudolność w zarządzaniu największymi elektrowniami w okresach ostrego deficytu prądu – komentuje sytuację w rozmowie z Gazeta.pl Tadeusz Iwański, kierownik zespołu ds. ukraińskich w OSW.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił rekonstrukcję rządu. Rezygnacje złożyło łącznie sześcioro szefów resortów, a cztery zostały zaakceptowane. Wiadomo, że ze stanowiskami pożegna się minister przemysłu strategicznego Ołeksandr Kamyszyn, minister środowiska Rusłan Striłec, minister sprawiedliwości Denys Maluska oraz ministerka eurointegracji Olga Stefaniszyna, która była też wicepremierką. O powody tych zmian i nie tylko zapytaliśmy Tadeusza Iwańskiego, kierownika zespołu ds. ukraińskich w Ośrodku Studiów Wschodnich.
Rekonstrukcja rządu w Ukrainie. Ekspert o powodach decyzji Zełenskiego– Oficjalny powód rekonstrukcji jest dość jasny. Prezydent Wołodymyr Zełenski mówił o tym między innymi we wtorkowym cowieczornym wystąpieniu. Chodzi o nową energię, jeśli chodzi o pracę rządu, zwiększenie efektywności pracy na niektórych kierunkach, skuteczniejsze działanie. Tymi kwestiami prezydent Ukrainy motywował swoją decyzję. W praktyce zapewne jest to potrzebne, natomiast ja mam wrażenie, że chodzi przede wszystkim o stworzenie wrażenia nowego otwarcia w Ukrainie, rekonstrukcja rządu jest zawsze wydarzeniem politycznym, do którego można dopisać narrację, jaką zaprezentował Zełenski: „oto nadchodzi nowe” – mówi nam ekspert.
Jak dodaje, był też inny powód, „dość prozaiczny”. – Od kilku miesięcy były wakaty na kilku ministerialnych stanowiskach – między innymi w resorcie infrastruktury, transportu oraz polityki rolnej. Te stanowiska trzeba po prostu zapełnić. Zmiany w rządzie wpisują się także w pomysł, który od dłuższego czasu był omawiany w Ukrainie, mianowicie żeby zmienić jego strukturę i zmniejszyć ilość ministerstw, po to, aby zaoszczędzić na administracyjnych wydatkach – wyjaśnia Iwański. I dodaje: – Trzecią przyczyną, być może najważniejszą, bo polityczną, jest zwiększenie wpływu na rząd ze strony biura prezydenta. To tendencja od dawna obserwowana w Ukrainie.
Ekspert stawia sprawę jasno: Rekonstrukcja rządu nie doprowadzi ani do większych zmian, ani poprawy efektywności
W ocenie Iwańskiego rekonstrukcja rządu – mimo zapowiedzi Wołodymyra Zełenskiego – nie doprowadzi do większych zmian, w tym poprawy efektywności. – De facto są to zmiany w obrębie systemu, a nie ściągnięcie ludzi spoza – z innym myśleniem i innym doświadczeniem. Polityka zagraniczna jest tego dobrym przykładem, choć akurat jej cele są stałe i niezmienne, czyli pozyskanie jak najwięcej pomocy wojskowej, finansowej i politycznej z zagranicy. Zmiany w rządzie ograniczają się do personaliów, a nie do nowych koncepcji. Nie wiadomo też, w jaki sposób ta większa skuteczność miałaby być mierzona i jak miałaby się objawić – podkreśla. Co więcej, w rządzie pozostał też kontrowersyjny minister energetyki. – Jest powszechnie oskarżany w kraju i za granicą o tolerowanie korupcji i nieudolność w zarządzaniu największymi elektrowniami w okresach ostrego deficytu prądu – zwraca uwagę ekspert.
Ekspert zauważa także, że jeśli chodzi o skutki dla Polski, to „wiadomo, że Ukraina nadal będzie wymagać od nas tego, co do tej pory – czyli między innymi zestrzeliwania rakiet nad terytorium Ukrainy”.Tadeusz Iwański: Ośrodek prezydencki nie kontroluje w pełni własnej frakcji w parlamencie
Wiadomo, że ukraiński parlament nie zaakceptował dymisji ministra spraw zagranicznych Dmytra Kułeby i wicepremierki Iryny Wereszczuk. – Jeśli chodzi o panią Wereszczuk, to zabrakło wystarczającej liczby głosów, aby parlament mógł ją odwołać. Zabrakło prawdopodobnie dlatego, że pani wicepremier nie chciała wcale podawać się dymisji, lecz dostała propozycję nie do odrzucenia. W przypadku Kułeby jest inna sytuacja, ponieważ w ogóle nie doszło do głosowania. Parlament zarządził przerwę i zamknął posiedzenie. Według niektórych głosów, powodem były obawy, że stanie się to samo co w przypadku Wereszczuk i tych głosów nie starczy – wyjaśnia analityk.
– Pokazuje to, że mimo miesięcy przygotowań ośrodek prezydencki nie kontroluje w pełni własnej frakcji w parlamencie i nie potrafi zapewnić wystarczającej ilości głosów. Prawdopodobnie dlatego nie zdecydowano się na zmianę premiera, choć taki scenariusz jeszcze kilka tygodni wcześniej był rozważany – zaznacza.
Jak nie Kułeba, to kto? Ekspert podaje nazwisko
Czy wiadomo kto zastąpi Kułebę na stanowisku? Ekspert wyjawia nam, że najczęściej pada nazwisko jego obecnego pierwszego zastępcy, czyli Andrija Sybiha. – Wcześniej pracował w biurze prezydenta jako zastępca bardzo wpływowego szefa tej struktury Andrija Jermaka, gdzie odpowiadał za dużą część polityki zagranicznej. Jeśli kandydatura Sybihy zostanie wniesiona do parlamentu, to wówczas mielibyśmy potwierdzenie hipotezy o tym, że Zełenski i Jermak chcą mieć jeszcze większy wpływ na władzę wykonawczą, w tym politykę zagraniczną – mówi Iwański.
– Warto także przeciąć medialne spekulacje, jakoby dymisja ministra Kułeby była związana z jego tegorocznymi wypowiedziami na Campusie Polska Przyszłości w Olsztynie. Jego dymisja była omawiana i rozważana od dawna. W przeszłości miało już do niej dojść kilka razy, ale ostatecznie zmieniano plany. Doniesienia o jego zdymisjonowaniu były od co najmniej kilku miesięcy – podkreśla ekspert. „Nie zdecydowano się na zmianę ministra energetyki oskarżanego o tolerowanie korupcji”
Wołodymyr Zełenski podkreślał w swoich wypowiedziach również, że „jesień będzie bardzo ważna dla Ukrainy”, dlatego „instytucje rządowe muszą być przygotowane do osiągania rezultatów”. O te słowa także zapytaliśmy eksperta. – Ciężko powiedzieć, co prezydent Zełenski miał na myśli. Jesień przede wszystkim będzie istotna dla Ukrainy dlatego, że cały czas trwa ukraińska operacja w rosyjskim obwodzie kurskim i przynosi doraźne sukcesy. W Donbasie z kolei, szczególnie na odcinku pokrowskim sytuacja jest bardzo napięta. Bitwa o Pokrowsk, jeżeli Rosjanie dalej będą się posuwać w tak szybkim tempie, jak przez ostatnie trzy tygodnie, to może być tak samo ważna bitwa jak o Bachmut czy Awdijiwkę – mówi analityk.
Jak podkreśla, jesień to także przygotowanie się do okresu grzewczego. – A zniszczenia ukraińskiego systemu energetycznego są olbrzymie i tu jest potrzebna gigantyczna praca. Sytuacja jest bardzo trudna i to będzie dużym wyzwaniem dla ukraińskich władz – podkreśla Tadeusz Iwański. I zwraca uwagę, że jednocześnie jednak nie zdecydowano się na zmianę kontrowersyjnego ministra energetyki.
Źródło: gazeta.pl