Przemyślana wojna hybrydowa

Tak światowi eksperci opisują napięty kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej, który tylko pozornie zaczął się poprawiać 17 listopada, po tym, jak migranci próbowali szturmować granicę, a polskie wojska użyły armatek wodnych i gazu łzawiącego. Nikt nie wątpi, że zorganizowana kolumna uchodźców z Afryki, Azji i Bliskiego Wschodu jest systematycznie doprowadzana do granicy, a to jest zadanie rosyjskich służb specjalnych. Proces trwa nieprzerwanie. Po otrzymaniu materialnego wsparcia W. Putina A. Łukaszenka faktycznie zezwolił na wykorzystanie terytorium swojego kraju do rozpoczęcia wojny hybrydowej między Federacją Rosyjską a UE. A ten atak jest zorganizowany i przemyślany w najdrobniejszych szczegółach na Kremlu.

Stworzenie „kontrolowanego” chaosu

Z jednej strony trudno udowodnić udział Rosji, która oficjalnie nie podejmuje żadnych działań. Z drugiej strony wszyscy rozumieją, że jest to zaplanowane działanie mające na celu stworzenie „kontrolowanego” chaosu w UE:

  • prowokacje na granicy, w tym z użyciem broni, mające na celu okazanie wrogości Europy wobec obywateli innych krajów;
  • eskalacja napięć wewnętrznych na tle znacznej liczby uchodźców;
  • implikacje budżetowe, ponieważ kraje muszą zapewnić uchodźcom schronienie, odzież i świadczenia;
  • wpływ na granice różnych krajów będących członkami UE.

Oprócz bezpośredniego aktywizowania ruchu uchodźców i ich organizacji na terenie Białorusi, Kreml aktywnie działa w krajach europejskich. Zaangażowani są w to eurosceptycy, którzy winę za obecną sytuację zrzucają na Unię Europejską, a nie na W. Putina czy prezydenta Białorusi. W tym celu toczy się aktywna praca ze skrajną prawicą i lewicą, które w sieciach społecznościowych i publikacjach w mediach podsycają antyeuropejskie nastroje w poszczególnych krajach.

Nawet nie będąc zawodowym strategiem wojskowym, warto zauważyć, że taka polityka naprawdę działa, chociaż cywilizowane siły demokratyczne na wszystkich kierunkach ją odrzucają. Przez cały okres eskalacji konfliktu polscy pogranicznicy i wojskowi nie byli pierwszymi, którzy używali broni, a jedynie reagowali na planowane ataki siłowe ze strony agresywnych migrantów. Straż graniczna i wojsko pilnujące granicznego ognia strzela w powietrze tylko jako ostrzeżenie.

Premier Polski Mateusz Morawiecki mówi, że wykonawcą ataku na Europę jest A. Łukaszenko, a klientem V. Putin, który w zamian udziela Białorusi pomocy finansowej. Jak donosi OBWE, w miarę zbliżania się zimy kryzys może stać się pełnoprawną katastrofą humanitarną. Tymczasem antyeuropejczycy wzywają swoich obywateli do protestów, aby Polska otworzyła granicę dla wszystkich potrzebujących i tym samym zakończyła istnienie obozów migracyjnych, biorąc na siebie ogromne zobowiązania. Pytań jest wiele, ale konieczne jest jak najszybsze znalezienie wspólnej odpowiedzi – poszukiwanie demokratycznych sposobów na wyeliminowanie kryzysu i zminimalizowanie ryzyka konfrontacji militarnej.

Autor: Diana Kamiński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com