Czechy. Rzecznik prezydenta trafił do szpitala. Miał prawie 2 promile alkoholu. „Proszę, wybaczcie mi”
Policja z Pragi otrzymała zgłoszenie o pijanym i agresywnym mężczyźnie. Na miejscu okazało się, że to rzecznik prezydenta Czech. Jiri Ovcácek miał niemal 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. – To była wyjątkowa porażka, za którą bardzo przepraszam. Proszę, wybaczcie mi – powiedział.
Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek, około godz. 3:00, na jednej z praskich ulic – podaje portal novinky.cz. Do nietrzeźwego i agresywnego mężczyzny, który odmówił opuszczenia taksówki i zapłaty za nią, przyjechali policjanci. Okazało się, że ma on 1,99 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Funkcjonariusze wezwali więc pogotowie, które zabrało go do szpitala.
Rzecznik prezydenta przeprasza: Odczuwam dużą presję
Czeskie media ustaliły, że mężczyzna, do którego przyjechała policja, to rzecznik prasowy prezydenta Czech Milosza Zemana. Jirí Ovcácek potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce i przeprosił za swoje zachowanie. – Chcę przeprosić wszystkich – ratowników, policję i taksówkarza – za to, co się stało. To była wyjątkowa porażka, za którą bardzo przepraszam. Proszę, wybaczcie mi – powiedział w rozmowie z CNN Prima NEWS.
– W ostatnich tygodniach i miesiącach odczuwam dużą presję. Pan prezydent był w szpitalu, były różne dramatyczne okoliczności powstania rządu i był to bardzo trudny okres, czego chyba nigdy wcześniej nie przeżyłem – dodał. – Jest mi niezmiernie przykro, bo na pewno zawiodłem wiele osób, w tym moich bliskich i współpracowników. (…) Nie będę się usprawiedliwiać, to była wyjątkowa rzecz, która już się nie powtórzy i proszę wszystkich o wybaczenie – stwierdził Jirí Ovcácek.Przypomnijmy, czeski prezydent spędził w szpitalu wojskowym łącznie 46 dni z powodu powikłań związanych z przewlekłą chorobą. Pod koniec listopada opuścił placówkę w karetce, która przewiozła go do pałacu w Lanach koło Pragi. Po około dziewięciu godzinach Milosz Zeman wrócił do szpitala z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa.
Źródło: https://wiadomosci.gazeta.pl